Shinzo Abe został zaprzysiężony na urząd premiera Japonii. Raz już sprawował tę funkcję - przez rok. Ministrem finansów w jego obecnym gabinecie będzie inny były premier - Taro Aso. Abe to lider konserwatywnej Partii Liberalno-Demokratycznej (PLD), która w grudniowych wyborach odniosła znaczący sukces.
58-letni Abe ma rodzinne polityczne tradycje. To wnuk byłego premiera i syn byłego ministra spraw zagranicznych.
Sam był premierem przez rok, do września 2007 roku. Zrezygnował wtedy z przyczyn zdrowotnych, przy jednoczesnym spadku popularności jego formacji politycznej.
Mówiąc o swoich planach na rządzenie, zdeklarował teraz m.in., że zajmie twarde stanowisko w sporze z terytorialnym Chinami - chodzi głównie o wyspy na Morzu Wschodniochińskim.
Abe jeszcze w czasie kampanii wyborczej obiecywał umocnienie sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi oraz determinację w "ochronie terytorium japońskiego", co odczytano właśnie jako zapowiedź nieugiętego stanowiska Tokio w sporach terytorialnych z Chinami i Koreą Południową.
Cel - stabilny rząd
Nowy premier obiecał też kres gospodarczej stagnacji w Japonii i m.in. zwiększenie wydatków publicznych. Zapowiadał też wcześniej, że poleci swoim ministrom przygotowanie wspólnego oświadczenia z bankiem centralnym Japonii, w którym docelowa inflacja zostanie określona na poziomie 2 proc. Obecnie w borykającej się z deflacją Japonii cel inflacyjny to 1 proc.
- Mocą mojego całego gabinetu wprowadzę śmiałą politykę monetarną, elastyczną politykę fiskalną i strategię wzrostu, która będzie zachętą dla inwestycji prywatnych - powiedział Abe, nazwając to "trzema filarami polityki".
- Chcę czerpać z doświadczeń mojej poprzedniej administracji, w tym z jej niepowodzeń, a moim celem jest stabilny rząd - dodał.
Rozczarowanie demokratami
PLD, która rządziła Japonią przez prawie cały okres powojenny, wraca do władzy po trzech latach rządów Partii Demokratycznej. Na czele rządu stali przed nim kolejno Yukio Hatoyama (2009-2010), Naoto Kan (2010-2011) i Yoshihiko Noda (2011-2012).
Wyborczą przegraną Partii Demokratycznej tłumaczy się m.in. niespełnieniem obietnic, przeforsowaniem niepopularnej ustawy o podwojeniu podatku obrotowego i - zdaniem wielu - nie dość sprawnym zajęciem się sytuacją po katastrofie w Fukushimie.
Autor: //kdj / Źródło: bbc.co.uk