Niemiecka polityka wobec uchodźców nie jest dobra, nie rozwiązuje problemu (...) Polska musi sformułować inną od niemieckiej propozycję rozwiązania problemu, bo inaczej sprawa pozostanie w impasie - mówil w TVN24 Janusz Reiter. - Przez to, że nie formułujemy własnej polityki, ale też nie chcemy uczestniczyć w tej proponowanej przez Niemcy czy Francję, zaczynamy robić za „złego europejskiego luda” - mówił z kolei Jan Rokita. Obaj byli gośćmi Macieja Wierzyńskiego w magazynie "Horyzont".
W magazynie "Horyzont" goście rozmawiali na temat coraz bardziej widocznego sporu w kwestii europejskiej polityki imigracyjnej. W sprawie tej ścierają się dwa podejścia: dominujące, prezentowane np. przez Niemcy - by przyjmować imigrantów oraz sceptyczne wobec takiego rozwiązania, z czym mamy do czynienia w przypadku Polski.
"Polityka niemiecka nie rozwiązuje problemu"
- Jest silny nacisk na Polskę (ze strony zachodniej Europy - red.), ale problemem jest to, że nie potrafimy swojego stanowiska dobrze wyartykułować. Przez to nasza postawa sprawia wrażenie kraju, który siedzi cicho i ma nadzieję że cały problem przejdzie bokiem, czyli całkowitej odmowy solidarności - powiedział Janusz Reiter, były ambasador w Niemczech i Stanach Zjednoczonych.
- Solidarności nie da się odmówić, uważam jednak, że w sprawie imigrantów nie da się polityki niemieckiej zeuropeizować - ocenił Reiter. - Ona zasługuje na szacunek ze względów moralnych, ale ona nie jest dobra, nie rozwiązuje problemu. Nie wystarczy więc, by inne państwa się do niej dołączyły i liczyły, że będzie lepiej, bo nie będzie lepiej - podkreślił, komentując niemiecką skłonność do masowego przyjmowania uchodźców.
Były ambasador zwrócił uwagę na fakt, że obecna polityka azylowa Niemców nie może zostać utrzymana. - Problem Niemiec polega na tym, że azyl stał się tak ważną wartością, że zapomniano, że on ma swoje granice. Azyl stał się dla imigrantów instrumentem dostania się do świata zachodniego, Niemcy tę praktykę muszą zmienić - ocenił Reiter.
Polska nie ma odwagi?
Z byłym ambasadorem zgodził się w tej kwestii Jan Rokita, komentator TVN24 Biznes i Świat. - Nie tylko Niemcy, ale też Francuzi, Włosi, Hiszpanie, są chętni, by stworzyć nowy "model traktatu Schengen", który by spowodował dzielenie się imigrantami między państwami członkowskimi. Polska stanowi główną przeszkodę przed przyjęciem takiego rozwiązania - przypomniał w TVN24.
- Problem w tym, że polskie władze, nie tylko premier Kopacz ale też prezydent Duda, nie mają dostatecznej odwagi, by na europejskiej arenie powiedzieć, że obecna polityka przyjmowania uchodźców na masową skalę jest błędna i trzeba ją przerwać. Żeby powiedzieć, że jesteśmy gotowi uczestniczyć w polityce europejskiej solidarnie, jeżeli ona będzie inna - zauważył Rokita.
- Przez to, że nie formułujemy własnej polityki, ale też nie chcemy uczestniczyć w tej proponowanej przez Niemcy czy Francję, zaczynamy robić za „złego europejskiego luda” - podkreślił.
- W ostatnim tygodniu wielu europejskich przywódców gębę sobie wycierało Polską, jako przykładem braku solidarności w Europie, to bardzo zła sytuacja dla polskiej dyplomacji - ocenił Rokita.
"Musimy sformułować własną propozycję"
Goście magazynu "Horyzont" zgadzali się, że głównym problemem jest właśnie niezdolność Polski do przebicia się w Europie z argumentami za własnym podejściem wobec imigrantów. - To pokazuje słabość polskiej polityki, która ma dość siły, by powiedzieć „nie”, ale nie ma dość siły (...) by popchnąć dyskusję w nowym kierunku - podkreślił Janusz Reiter.
- Jeżeli Polska nie zacznie tego robić, będzie tracić politycznie, ale także tracić sympatię, ponieważ ta postawa wydaje się Europejczykom zupełnie niezrozumiała. A Polska jest często traktowana jako reprezentant wszystkich nowych państw Unii Europejskiej, które w większości też siedzą cicho - dodał były ambasador.
- Polska musi sformułować inną od niemieckiej propozycję rozwiązania problemu uchodźców, bo inaczej sprawa pozostanie w impasie - podsumował Reiter.
Autor: mm//rzw / Źródło: tvn24