Jako jedyny mówił "nie" Putinowi


Były minister finansów Rosji Aleksiej Kudrin oświadczył, że podał się do dymisji z powodu ryzykownej polityki budżetowej i że odejść chciał już w lutym, lecz premier nie przyjął jego dymisji. Był w konflikcie z prezydentem Miedwiediewem, co doprowadziło w końcu do dymisji w poniedziałek. "Odważny krok w stronę katastrofy finansowej" - ironizuje były wiceminister energetyki Władimir Miłow, błyskotliwy krytyk systemu putinowskiego. Podobnie uważa wielu ekonomistów w Rosji i na świecie.

Kudrin podał się do dymisji w poniedziałek, po tym, jak został zrugany przez Miedwiediewa przed kamerami. Kiedy bowiem okazało się, że obecny prezydent stanie na wiosnę na czele rządu, szef finansów oświadczył, że nie wyobraża sobie pracy z nowym premierem.

Obawiał się o budżet

We wtorek Kudrin decyzję o swym ustąpieniu nazwał "wyważoną i przemyślaną". W oświadczeniu, które publikuje agencja ITAR-TASS, Kudrin pisze, że w ciągu kilku miesięcy, nie bacząc na jego liczne zastrzeżenia, w tym także wyrażane publicznie, w dziedzinie polityki budżetowej podejmowano decyzje, które niewątpliwie zwiększają ryzyko dla wykonania budżetu.

"A ryzyka budżetowe związane przede wszystkim z zawyżonymi zobowiązaniami w sektorze obronnym i sferze socjalnej nieuchronnie by się rozprzestrzeniły na całą gospodarkę narodową" - dodał Kudrin.

Chciał odejść już w lutym

Zaznaczył, że już w lutym omawiał chęć ustąpienia z szefem rządu, lecz wówczas dymisję uznano za niewskazaną, w tym z racji zbliżających się wyborów. Kudrin podkreślił, że jego udziału w, jak to nazwał, "przyszłej konfiguracji władzy wykonawczej FR nie omawiano".

Był jedyną osobą, której udawało się te zapędy jeśli nie powstrzymać, to przynajmniej nie pozwolić im przedwcześnie zmienić Rosję w bankruta. Wraz z jego odejściem ze stanowiska ministra finansów nie znajdziemy nikogo, kto po zajęciu jego miejsca z taką łatwością będzie mógł mówić „nie” Putinowi, transmitującemu prośby kolejnych lobbystów o wydanie kolejnych miliardów. Władimir Miłow

Kudrin podkreślił też, że dla niego nigdy nie istniała możliwość stanięcia na czele partii Słuszna Sprawa. "Nie widziałem dla siebie perspektywy udziału w sztucznym projekcie, który w rzeczywistości dyskredytuje idee liberalnej demokracji" - oświadczył. Niewielka liberalna partia Słuszna Sprawa powszechnie uważana jest za kremlowski projekt.

"W stronę katastrofy finansowej"

Kudrin stał się pierwszą ofiarą przyszłej zmiany miejsc Putina i Miedwiediewa - napisał na łamach "Moskowskich Nowostiej" Władimir Miłow, znany krytyk putnowskiego stylu zarządzania gospodarką. Jego zdaniem, to "odważny krok w stronę katastrofy finansowej", bo "zdymisjonowano prawdopodobnie najbardziej efektywnego ministra".

I to nie za błąd w kierowaniu finansami Rosji, a za niechęć do pracy w nowym rządzie, czyli najwcześniej w marcu 2012.

Miłow krytycznie ocenia wiele posunięć Kudrina, i z dystansem podchodzi do świetnej reputacji rosyjskiego ministra na świecie, gdzie "w ostatnim czasie środowisko finansowe niemal ogłosiło go makroekonomicznym świętym", ale widzi też wiele osiągnięć.

"Gdyby nie on, rozmiary wydatków państwowych pod wpływem różnego rodzajów lobbystów na pewno byłyby o wiele większe. Był jedyną osobą, której udawało się te zapędy jeśli nie powstrzymać, to przynajmniej nie pozwolić im przedwcześnie zmienić Rosję w bankruta" - podkreśla Miłow.

"Udawało się to Kudrinowi dzięki bliskim i osobistym relacjom z Putinem. (...) Wraz z jego odejściem ze stanowiska ministra finansów nie znajdziemy nikogo, kto po zajęciu jego miejsca z taką łatwością będzie mógł mówić „nie” Putinowi, transmitującemu prośby kolejnych lobbystów o wydanie kolejnych miliardów" - pisze Miłow.

Dlatego uważa, że "dymisja Kudrina wygląda jak bezpośredni krok do katastrofy finansowej i bankructwa obecnego modelu państwa. Bez niego należy spodziewać się wzrostu wydatków, deficytu budżetowego, podatków, długu publicznego i napięć społecznych."

Źródło: PAP, mn.ru, Sekcja Dokumentacji i Analiz TVN24