Jak zwiększyć frekwencję? W Egipcie postanowiono przedłużyć głosowanie o dzień


Rozpoczęte w poniedziałek dwudniowe wybory prezydenckie w Egipcie zostały we wtorek przedłużone o jeden dzień z powodu niższej niż oczekiwano frekwencji - poinformował państwowy dziennik "Al-Ahram", powołując się na członka komisji wyborczej.

Głosowanie, w którym zdecydowanym faworytem jest były naczelny dowódca sił zbrojnych Abd el-Fatah es-Sisi, miało się pierwotnie zakończyć we wtorek o godzinie 22. czasu lokalnego (21. czasu polskiego).

Jedynym kontrkandydatem Sisiego jest Hamdin Sabahi, który stoi na czele lewicowej koalicji Ludowy Prąd.

Chwytanie się brzytwy

Głosowanie już wcześniej wydłużono o godzinę. Na dodatek ogłoszono wtorek dniem wolnym od pracy, tak aby nakłonić jak najwięcej ludzi do głosowania. Jak pisze agencja Reutera, wojskowe władze zaczynają wykazywać oznaki "paniki" w związku z niską frekwencją i starają się ją zwiększyć wszelkimi sposobami. Ministerstwo Sprawiedliwości przestrzegło, że osoby, które nie oddadzą głosu, będą karane grzywną. Zniesiono też chwilowo opłaty za przejazdy pociągami. Rządowe media robią, co mogą, aby nakłonić ludzi do głosowania. Pojawiły się nawet stwierdzenia, że ci, którzy tego nie zrobią, są "zdrajcami". Jeśli do urn pójdzie mało Egipcjan, będzie to poważnym ciosem dla byłego marszałka Sisiego, który obalenie islamistycznego prezydenta Mohammeda Mursiego przedstawiał jako wypełnienie woli ludu. W wyborach w 2012 roku, które wyniosły do władzy Mursiego, do urn poszło 52 procent wyborców. Jeśli rządy Sisiego mają być postrzegane jako mające umocowanie, to teraz frekwencja musi być wyższa.

Sisi chce władzy

Mający stopień wojskowy marszałka Sisi sprawował naczelne dowództwo nad siłami zbrojnymi, gdy w sierpniu 2013 roku odsunęły one od władzy wywodzącego się z islamistycznego Bractwa Muzułmańskiego prezydenta Mohammeda Mursiego. Obalenie Mursiego, który jako pierwszy uzyskał prezydenturę Egiptu w autentycznie demokratyczny sposób, nastąpiło po gwałtownych ulicznych protestach przeciwko polityce jego rządu. By móc ubiegać się o urząd głowy państwa, Sisi zrezygnował pod koniec marca ze stanowisk ministra obrony i naczelnego dowódcy sił zbrojnych. Obserwatorzy powątpiewają, by w Egipcie istniały obecnie warunki dla przeprowadzenia wolnych i uczciwych wyborów. Żaden z obu kandydatów nie przedstawił strategii uporania się z najbardziej palącymi problemami 85-milionowego Egiptu, jakimi są ubóstwo znacznej części społeczeństwa, niedomagania systemu energetycznego i wysokie bezrobocie.

Autor: mtom / Źródło: PAP, Reuters