Dokładnie 45 lat temu Stany Zjednoczone ostatecznie pogodziły się z faktem, że Izrael stał się państwem atomowym. Podczas spotkania w Białym Domu we wrześniu 1969 r. prezydent Richard Nixon i premier Izraela Gołda Meir ustalili, że Waszyngton zaakceptuje posiadanie broni atomowej przez Izrael, ale z kolei Izraelczycy nie będą publicznie przyznawać się do jej posiadania.
Zasada przyjęta we wrześniu 1969 r. obowiązuje do dzisiaj. O ustaleniach sprzed 45 lat piszą historycy i eksperci, którzy zapoznali się z upublicznionymi właśnie dokumentami amerykańskiego rządu i wywiadu. Dokumenty odtajniono na mocy ustawy o dostępie do informacji. Od razu umieszczono je w archiwum internetowym Uniwersytetu G. Waszyngtona.
Program zbrojeń jądrowych
Stany Zjednoczone zorientowały się, że już od początku lat 60-tych Izrael, przy współpracy z Francją, prowadzi program zbrojeń jądrowych. Rządy amerykańskie były zdania, że izraelskie działania są sprzeczne z interesami Waszyngtonu, ale jednocześnie Biały Dom nie miał pomysłu, jak zareagować na dążenia Izraelczyków do zbudowania głowic jądrowych i wyposażenia w nie rakiet typu ziemia – ziemia o nazwie Jerycho.
Sytuację komplikował fakt, że Izrael stawał się z roku na rok coraz ważniejszym sojusznikiem Stanów Zjednoczonych na Bliskim Wschodzie i najlepszą przeciwwagą dla rosnących wpływów Związku Radzieckiego w tej części świata.
Zachować szanse na przetrwanie
Państwo żydowskie, aby zachować szanse na przetrwanie, zmuszone było do utrzymywania przewagi wojskowej nad sąsiadami. Tę przewagę gwarantowały między innymi dostawy amerykańskiej broni i sprzętu. Ostateczną gwarancją bezpieczeństwa dla Izraelczyków stać się miało posiadanie broni atomowej. Ale do tego nie chcieli dopuścić Amerykanie, obawiając się, że Związek Radziecki w obawie o swoich arabskich sojuszników wprowadzi własną broń nuklearną na Bliski Wschód. Byłby to potężny cios dla amerykańskich interesów.
Pod koniec lat 60-tych sprawa izraelskiego programu atomowego stawała się pilna dla ekipy prezydenta Nixona, ponieważ służby wywiadowcze Stanów Zjednoczonych były przekonane, że Izrael jest o krok od przekroczenia Rubikonu i wejścia w posiadanie broni atomowej.
Groźby USA
Pentagon i Departament Stanu alarmowały, że izraelskie zbrojenia są zagrożeniem dla amerykańskich interesów i mogą wręcz grozić wybuchem wojny, także atomowej, na Bliskim Wschodzie i w konsekwencji wojny globalnej.
Amerykanie próbowali wpływać na Izrael groźbą wstrzymania dostaw uzbrojenia, w tym nowoczesnych myśliwców Phantom. Jednakże Izraelczycy byli całkowicie zdeterminowani, aby posiąść głowice jądrowe i uzyskać wyraźną przewagę strategiczną nad sąsiadami arabskimi. Starali się jednocześnie uspokajać Amerykanów, że izraelska bomba atomowa ma charakter wyłącznie odstraszający, i że broni jądrowej się nie używa.
Widząc kwadraturę koła – z jednej strony konieczność obrony Izraela i zabezpieczenia jego bytu państwowego, a z drugiej wizję nuklearnej konfrontacji z Moskwą – doradca Nixona do spraw bezpieczeństwa narodowego Henry Kissinger zlecił różnym departamentom i instytucjom rządowym przygotowanie raportu na temat skutków izraelskiego programu jądrowego.
Rozwiązanie nuklearnego węzła gordyjskiego
Analizując ich wnioski, Kissinger zaproponował rozwiązanie nuklearnego węzła gordyjskiego w taki sposób, aby nie zaszkodzić Stanom Zjednoczonym, nie osłabić zdolności obronnych Izraela, a z drugiej strony nie prowokować państw arabskich i ich radzieckich protektorów do radykalnych kroków.
W memorandum dla prezydenta Kissinger przedstawił różne warianty zachowania Ameryki wobec Izraela. Wybrano wariant następujący: Waszyngton zaakceptuje nuklearny Izrael ale Izraelczycy nie ujawnią faktu posiadania broni atomowej. Taka postawa obu stron, zdaniem Kissingera, gwarantowała zabezpieczenie interesów wielu stron bliskowschodniego konfliktu.
Szczyt u prezydenta Nixona i premier Meir
We wrześniu 1969 r. zasadę tę przyjęto na spotkaniu na szczycie prezydenta Nixona i premier Meir. Z tego spotkania nie ma żadnej notatki, ale jak piszą na łamach Foreign Policy Avner Cohen i William Burr, to wtedy Nixon pogodził się z atomowym Izraelem, a Izrael obiecał Ameryce, że nie będzie afiszował się z posiadaniem arsenałem broni jądrowej.
Stan trwa do dzisiaj, a Izraelczycy z zasady "nie potwierdzamy, nie zaprzeczamy, że mamy bomby A", uczynili filar swojej polityki odstraszania. Dzisiaj, jak szacują amerykańskie służby, Izrael dysponuje od 80 do 100 głowic nuklearnych. Dokumenty, ujawnione w Stanach Zjednoczonych ujawniają fragment prawdy o izraelskim programie atomowym, ale dla pełnego obrazu warto by poznać izraelską i np. radziecką wersję zdarzeń. Na to jednak się nie zanosi jeszcze przez długie lata.
Autor: Jacek Stawiski / Źródło: TVN24 Biznes i Świat
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA, Wikipedia, IDF