Premier Izraela Benjamin Netanjahu obrał zły kierunek, zarówno wobec Iranu, sprzeciwiając się planom USA zawarcia z Teheranem porozumienia o programie nuklearnym, jak i wobec Palestyńczyków, przeszkadzając w powstaniu ich państwa - pisze "Financial Times".
Jak podkreśla brytyjska gazeta w środowym komentarzu redakcyjnym, Izraelczycy przed wyborami parlamentarnymi 17 marca stoją przed "decydującym wyborem w kwestii bezpieczeństwa ich kraju".
"Gdy Izraelczycy pójdą w przyszłym tygodniu do wyborów, Benjamin Netanjahu po raz kolejny zaprezentuje się elektoratowi jako przywódca, który najlepiej nadaje się, by zagwarantować krajowi bezpieczeństwo" - zauważa "FT". "Lider (prawicowego) Likudu ostro sprzeciwia się amerykańskim planom porozumienia z Iranem w sprawie jego programu nuklearnego, ale również przeszkadza w podjęciu jakichkolwiek konkretnych kroków zmierzających do od dawna opóźnianego stworzenia państwa palestyńskiego" - zauważa dziennik, podkreślając że taka polityka prowadzi Izrael w złym kierunku.
"Wiarygodny przeciwnik"
Ale w ostatnich tygodniach na coraz bardziej wiarygodnego przeciwnika Netanjahu wyglądał Isaac Herzog, "skromny przywódca centrolewicowej Partii Pracy". "Częściowo może to odzwierciedlać znużenie ludzi premierem, który przez całe osiem lat był u władzy, ale również pokazuje, jak Netanjahu narażony jest na ataki ze względu na swe własne dokonania" - komentuje gazeta. Jeśli kampania Herzoga "nabrała tempa, to dzięki skupieniu się na gospodarce - kluczowej kwestii dla większości Izraelczyków". "Według przewidywań wzrost gospodarczy ma osiągnąć w tym roku 3 proc., a krajowy sektor technologiczny jest globalnym liderem. Jednak wielu wyborców uważa, że rząd zrobił zbyt mało, żeby powstrzymać szybko rosnące koszty utrzymania i brak mieszkań w przystępnych cenach" - pisze "FT".
Nie po drodze z premierem?
Wszelako - jak zastrzega dziennik - "większe obawy, zarówno w kraju, jak i za granicą, budzi stosunek Netanjahu do kwestii bezpieczeństwa". "Podczas gdy retoryka premiera jest mocna, a jego poglądy aż nazbyt wyraziste, Izraelczycy coraz bardziej nie są przekonani co do tego, że twarde stanowisko Netanjahu zapewni pokój, którego pragną" - dodaje. Jak dalej argumentuje gazeta, "gdy USA zbliżają się do zawarcia przełomowej umowy z Iranem w sprawie jego programu nuklearnego, Netanjahu jest nieelastyczny, odwiedza Waszyngton, by w Kongresie wzywać do zablokowania jakiegokolwiek porozumienia". "Mimo to wielu Izraelczyków wie, że jeśli amerykańsko-irańska umowa faktycznie przerwie program Iranu, to zapobiegnie to wojnie" - dodaje "FT".
A Palestyna?
Co do relacji z Palestyńczykami, to Izraelczycy będą mieli rację, gdy spytają, dokąd doprowadzi ich kraj polityka Netanjahu: "Na Zachodnim Brzegu Jordanu rząd Likudu pozwolił, by żydowskie osiedla były wciąż budowane i to z niesłabnąca siłą, agresywnie wykręcając się od utworzenia realnego państwa palestyńskiego. Grozi to doprowadzeniem do upadku Autonomii Palestyńskiej i niebezpiecznej próżni bezpieczeństwa na terytoriach okupowanych". Daleko jest jednak do zapewnienia zwycięstwa 54-letniego przywódcy opozycji. Jednak - jak zastrzega "FT" - Herzog, choć twardy wobec Iranu, wierzy, że "lepiej jest osiągnąć międzynarodowe porozumienie" w sprawie programu nuklearnego. Chce także "wzniecić proces" pokojowy z Palestyńczykami, który doprowadzi do powstania dwóch państw. "FT" pisze, że to do Izraelczyków należy, jaki wybiorą parlament, ale "pytanie, jakie powinny zadać, to, dokąd Netanjahu doprowadzi państwo Izrael, jeśli zostanie wybrany na czwartą kadencję". I konkluduje, że "jego konfrontacyjna i sztywna postawa w sprawie Iranu i terytoriów okupowanych nie zagwarantuje jego krajowi bezpieczeństwa".
Autor: mtom / Źródło: PAP