Izraelskie wojsko poinformowało, że ataki uderzyły w "infrastrukturę wojskową terrorystycznego reżimu Huti" w rejonie Sany, w tym w obiekt wojskowy, w którym znajduje się pałac prezydencki, elektrownie Hizaz i Asar, a także magazyn paliwa.
W nalotach na Sanę wzięło udział 10 samolotów Sił Powietrznych, zrzucając około 35 sztuk amunicji - przekazały izraelskie media.
- Odgłosy eksplozji były bardzo silne - powiedział Husejn Mohamed, mieszkaniec Jemenu, który mieszka w pobliżu pałacu prezydenckiego. Biuro prasowe Hutich poinformowało, że naloty dotknęły wiele obszarów w stolicy.
Agencja Reutera opublikowała nagranie, na którym widać i słychać ogromną eksplozję, słup ognia i kłęby czarnego dymu.
Huti kontra Izrael
Wspierani przez Iran szyiccy Huti od ponad 22 miesięcy wystrzeliwują rakiety i drony w kierunku Izraela oraz atakują statki na Morzu Czerwonym. Twierdzą, że przeprowadzają ataki w ramach solidarności z Palestyńczykami w czasie wojny w Strefie Gazy.
Huti ogłosili, że w piątek wystrzelili w kierunku Izraela nowy pocisk balistyczny uzbrojony w głowicę kasetową. Nie odnotowano szkód - izraelska armia poinformowała, że pocisk rozpadł się w powietrzu po kilku próbach przechwycenia. Obecnie trwa badanie jego szczątków, by ustalić, czy zawierał amunicję kasetową podobną do tej, której Iran użył w czerwcu. Tego rodzaju ładunki utrudniają przechwycenie i zwiększają ryzyko obrażeń wśród ludności cywilnej - zauważył portal Iran International.
W ciągu ostatnich dwóch lat ataki Hutich paraliżowały żeglugę na Morzu Czerwonym, przez które co roku przepływają towary o wartości około 1 biliona dolarów. Do końca ubiegłego roku rebelianci zaatakowali ponad 100 statków.
Autorka/Autor: mm//akw
Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Reuters