Jerry Adler "odszedł spokojnie we śnie" w sobotę - poinformowali przedstawiciele jego rodziny, cytowani przez agencję AP i Fox News. "New York Times" opublikował nekrolog, z którego wynika, że aktor mieszkał w Nowym Jorku. Przyczyna jego śmierci nie jest znana.
Adler spędził kilka dekad na Broadwayu, pracując przy ponad 50 przedstawieniach jako kierownik sceny i reżyser. Grać zaczął dopiero na początku lat 90., gdy już przygotowywał się do emerytury. Na prośbę przyjaciela przyjął rolę w filmie "Reporter" z 1992 roku w reżyserii Howarda Franklina. - Mój przyjaciel chciał, żebym spotkał się z reżyserem, a pierwszą rzeczą, jaką on mi powiedział, było to, jak bardzo przypominam mu jego ojca - wspominał w 2015 roku. - Byłem naprawdę zaskoczony. Nigdy wcześniej nie grałem. Nigdy nie rozważałem aktorstwa. To było coś niezwykłego.
Później wystąpił też m.in. u Woody’ego Allena w "Tajemnicy morderstwa na Manhattanie" i wielu popularnych w USA serialach.
Jerry Adler w "Rodzinie Soprano"
Największą popularność przyniosła mu rola Hermana "Hesha" Rabkina, doradcy Tony’ego Soprano w kultowym serialu "Rodzina Soprano", który miał premierę w 1999 roku. Steven Van Zandt, wcielający się w postać Silvia Dantego, w niedzielę zamieścił w mediach społecznościowych wpis poświęcony Adlerowi. "Praca z tobą to ogromny zaszczyt" - napisał.
- Wiesz, co jest ciekawe? - mówił Adler w wywiadzie z 2017 roku. - Całą karierę spędzasz za kulisami. Nikt nie wie, kim jesteś, ani nawet jak się nazywasz. Nic o tobie nie wiedzą. A potem bierzesz udział w produkcji telewizyjnej i nagle stajesz się celebrytą, a wszyscy znają twoją twarz. To takie dziwne.
ZOBACZ TEŻ: Nie żyje James Gandolfini. Grał Tony'ego Soprano
Autorka/Autor: wac//az
Źródło: BBC, The New York Times
Źródło zdjęcia głównego: Bobby Bank/Getty Images