Izraelski parlament zatwierdził w czwartek nowy rząd pod przewodnictwem Benjamina Netanjahu. Gabinet uzyskał 63 głosy poparcia w 120-osobowym Knesecie. Tymczasem przed budynkiem parlamentu zebrały się setki Izraelczyków, by zaprotestować przeciwko inauguracji nowego rządu, w którym część obywateli widzi między innymi zagrożenie dla demokracji.
Nowy rząd Benjamina Netanjahu określany jest w Izraelu jako najbardziej religijny i prawicowy w historii tego kraju. Składa się z przedstawicieli partii premiera - Likudu oraz dwóch ugrupowań ultraortodoksyjnych i trzech skrajnie prawicowych. Netanjahu był już premierem Izraela w latach 1996-1999 i 2009-2021.
W czwartkowym głosowaniu 63 deputowanych, w 120-osobowym Knesecie, poparło nowy gabinet Netanjahu.
Protest przed Knesetem. "Izrael będzie nadal istniał, ale nie jako demokracja"
Tymczasem przed budynkiem parlamentu zebrały się setki Izraelczyków, protestujących przeciwko nowemu rządowi. Biorąca udział w demonstracji członkini organizacji pozarządowej Karen Saar, która rozmawiała z Agencją Reutera, mówiła, że rząd "chce rozbić demokrację" w Izraelu za sprawą praw, które planuje uchwalić.
- Izrael będzie nadal istniał, ale nie jako demokracja. Chcą ograniczyć władzę Sądu Najwyższego - mówiła. - Są przeciwni LGBT, przeciwni reformom, przeciwni Arabom, a my przybyliśmy, by powiedzieć: nie - dodała.
Cele nowego rządu
W środę koalicja rządowa przedstawiła porozumienie, w którym ogłoszono, że priorytetem nowego rządu będzie rozwój żydowskiego osadnictwa na Zachodnim Brzegu Jordanu i zalegalizowanie osiedli, które powstały tam niezgodnie z prawem. Deklaracja przyszłego gabinetu zapowiada również, że w "wybranym czasie i po wzięciu pod uwagę narodowych i międzynarodowych interesów państwa Izrael" rząd zamierza dokonać aneksji Zachodniego Brzegu Jordanu. Izraelscy liberałowie oraz komentatorzy zagraniczni obawiają się, że nowy rząd, w którym najważniejsze ministerstwa obejmą skrajni nacjonaliści i religijni ortodoksi, zaogni konflikt z Palestyńczykami na Zachodnim Brzegu oraz pogłębi podział między świeckimi a religijnymi obywatelami Izraela. Odchodzący szef rządu Jair Lapid nazwał w poniedziałek politykę forsowaną przez nową koalicję Netanjahu "grabieżą wartości demokratycznych".
Źródło: PAP, Reuters