Izrael uderzył w Strefę Gazy po ataku rakietowym na Tel Awiw

[object Object]
W piątek odbyły się naloty lotnictwa izraelskiego na cele w Strefie Gazy AP, ENEX
wideo 2/4

Po raz pierwszy od dwóch lat w Tel Awiwie rozbrzmiał w czwartek wieczorem alarm rakietowy. W kierunku miasta ze Strefy Gazy wystrzelono co najmniej dwa pociski. Nie było ofiar ani zniszczeń. W odpowiedzi na atak izraelskie lotnictwo przeprowadziło w piątek naloty na cele naziemne w Strefie Gazy. Uderzono w cele związane z Hamasem na południu i na północy palestyńskiej enklawy.

Agencja Reutera podawała w piątek nad ranem, powołując się na naocznych świadków, że w Strefie Gazy słychać było eksplozje i wycie syren.

Biuro prasowe Sił Obronnych Izraela potwierdziło w specjalnym oświadczeniu, że armia prowadziła uderzenie na cele związane z działalnością terrorystyczną w Strefie Gazy i że jest to odwet za wcześniejsze wystrzelenie dwóch rakiet ze Strefy Gazy w kierunku Tel Awiwu. Zdaniem izraelskich wojskowych, odpowiedzialny za atak rakietowy jest Hamas.

Naloty izraelskiego lotnictwa

W komunikacie wyjaśniono też, że odgłos syren alarmowych słyszanych w Tel Awiwie pochodził z systemu ostrzegawczego zamontowanego po izraelskiej stronie na budynku Rady Regionu Eszkol w Dystrykcie Południowym.

System ostrzegania mieszkańców regionu o atakach rakietowych uaktywnił się natychmiast po rozpoczęciu nalotów na cele Hamasu - podkreślono w komunikacie.

Hamas zaprzecza

Kierownictwo tej organizacji stanowczo zaprzeczyło jednak, by Hamas miał jakikolwiek udział w wystrzeleniu rakiet w kierunku Tel Awiwu. Jak zapewniono, strona palestyńska skrupulatnie przestrzega zawieszenia broni w związku z rozmowami prowadzonymi z delegacją egipską, która podjęła się misji przygotowawczej na rzecz przyszłych rozmów izraelsko-palestyńskich.

"Gdy doszło do ataku rakietowego na Tel Awiw, trwało właśnie uzgadnianie protokołu zgodności w odniesieniu do tego konfliktu między delegacją palestyńską i egipską" - wskazano w komunikacie.

Atak rakietowy w Tel Awiwie

W czwartek, po raz pierwszy od dwóch lat, w Tel Awiwie rozbrzmiał alarm rakietowy. W kierunku miasta ze Strefy Gazy wystrzelono co najmniej dwa pociski.

"Jeden z tych pocisków został strącony, drugi spadł na niezamieszkany teren. Nie było ofiar ani zniszczeń" - poinformowały izraelskie władze.

Na filmach publikowanych w mediach społecznościowych widać dwie rakiety lecące nad miastem oraz odgłosy wybuchów. Wielu mieszkańców Tel Awiwu na chwilę udało się do schronów. Alarm ogłoszono również w okolicach śródziemnomorskiej aglomeracji.

Izraelskie media pisały, że niektórzy obywatele potrzebowali pomocy medycznej z powodu szoku spowodowanego atakiem i alarmem.

Temat ataku zostanie podniesiony podczas nadzwyczajnego spotkania w sztabie zwołanym w ministerstwie obrony. Weźmie w nim udział premier Izraela Benjamin Netanjahu.

Ostatni raz w Tel Awiwie aktywowano alarm przeciwrakietowy dwa lata temu - przypomina portal dziennika "Haarec". Alarm okazał się wtedy fałszywy.

Napięte relacje palestyńsko-izraelskie

Żadna z grup działających w Strefie Gazy nie przyznała się do tej pory do przeprowadzenia czwartkowego ataku.

"Według doniesień, dwie rakiety Fardż-5 wystrzelił palestyński Islamski Dżihad", drugie po Hamasie największe ugrupowanie w Strefie Gazy - poinformował portal "The Jerusalem Post". Z kolei "Haarec", powołując się na swoje źródła w tej enklawie, podkreśla, że nie wiadomo jeszcze, kto stoi za atakiem.

Relacje palestyńsko-izraelskie są szczególnie napięte od zeszłego roku. Wzburzenie Palestyńczyków budziło m.in. przeniesienie przez USA swojej ambasady w Izraelu do Jerozolimy.

Na granicy między Strefą Gazy i Izraelem regularnie dochodzi do protestów. Według arabskich mediów, od marca ubiegłego roku armia Izraela zabiła w nich ponad 200 osób i raniła kilkanaście tysięcy Palestyńczyków.

Autor: asty, akr/adso / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: