Były premier Izraela Benjamin Netanjahu przed oddaniem urzędu nakazał nielegalnie zniszczyć dokumenty znajdujące się w jego biurze - podał w czwartek izraelski dziennika "Haarec", powołując się na anonimowych urzędników. Jak dodała gazeta, nie jest jasne, ile dokładnie materiałów unicestwiono i jaka była ich treść. - Nic takiego nie miało miejsca - zapewnił rzecznik Netanjahu.
W niedzielę izraelski parlament stosunkiem głosów 60 do 59 zatwierdził rząd "zmiany", koalicję ośmiu partii, których ambicją było odsunięcie od władzy Benjamina Netanjahu, najdłużej urzędującego premiera w historii Izraela. Do koalicji weszły ugrupowania w większości niezwiązane ze sobą ideologicznie – prawicowe, centrowe i lewicowe, w tym po raz pierwszy w historii Izraela ugrupowanie reprezentujące mniejszość arabską, stanowiącą ponad 20 proc. ludności Izraela. Nowym premierem został prawicowy polityk Naftali Benett.
"Haarec": Netanjahu zlecił zniszczenie dokumentów przed przybyciem nowego premiera
"Dokumenty, przechowywane w sejfach kancelarii premiera, zostały zniszczone w niedzielę, z naruszeniem prawa, na krótko przed objęciem urzędu przez premiera Naftali Benetta" - podał w czwartek dziennik "Haarec". Według gazety chodzi o dokumenty, które znajdowały się w tak zwanym "akwarium", czyli pokoju, w którym urzędują premierzy i ich najbliżsi doradcy. Sejfy, o których mowa, zawierają terminarze ważniejszych pracowników, materiały związane z ich bieżącą pracą i inne pisma.
Nie wiadomo, które dokumenty zostały zniszczone, jednak - jak podkreśla "Haarec" - zgodnie z przepisami o służbie cywilnej jest to zabronione. Dotyczy to również materiałów osobistych urzędników, np. używanych przez nich terminarzy. Część dokumentów z sejfów, zgodnie z wymogami prawa, została przeniesiona do archiwum kancelarii premiera.
Byli pracownicy biura szefa rządu przekazali izraelskiemu dziennikowi, że zniszczenie materiałów zlecił sam Netanjahu. Kancelaria premiera twierdzi, że nie wiedziała o sprawie. Zapowiedziała, że przyjrzy się doniesieniom mediów.
"Nic takiego nie miało miejsca"
Były premier zaprzeczył tym zarzutom. Rzecznik Netanjahu nazwał doniesienia dziennika "całkowitym kłamstwem". - Nic takiego nie miało miejca - zapewnił.
- Na koniec mojej kadencji nie zniszczyłem ani jednego świstka - przekazał dziennikowi były premier Izraela, Ehud Olmert, który zajmował to stanowisko przed Netanjahu, czyli w latach 2006-2009. - Nie pamiętam żadnego dokumentu, który zniszczyliśmy w kancelarii, (...) nie przyszło nam do głowy, żeby czegokolwiek dotykać - podkreślił.
Źródło: Haarec, PAP