Premier Benjamin Netanjahu nie zdołał sformować nowego rządu w terminie, który upłynął o północy z wtorku na środę. Przyszłość polityczna wieloletniego szefa izraelskiego rządu - jak prognozują analitycy - jest niepewna.
Benjaminowi Netanjahu, przywódcy prawicowego bloku Likud nie udało się przełamać impasu politycznego trwającego w Izraelu już od ponad dwóch lat. Pojawiła się perspektywa zepchnięcia Likudu do opozycji, po raz pierwszy od 12 lat.
Po upłynięciu 28 dni od marcowych wyborów parlamentarnych, które nie przyniosły żadnemu z ugrupowań zdecydowanego zwycięstwa, oczekuje się, że prezydent Reuwen Riwlin powierzy misję utworzenia rządu któremuś z konkurentów Netanjahu.
Zdaniem agencji Reutera, będzie to najprawdopodobniej 57-letni Jair Lapid, przywódca centrowej partii Jesz Atid (Jest Przyszłość), która zajęła drugie miejsce, za Likudem, w wyborach z 23 marca.
Riwlin może również zwrócić się do Knesetu (parlamentu) o wyznaczenie własnego kandydata na premiera. W takim przypadku Kneset miałby na to 21 dni.
Jeżeli wszystkie te próby zawiodą, Izrael stanie przed perspektywą kolejnych wyborów parlamentarnych, już piątych w ciągu ostatnich dwóch lat.
Próby sformowania koalicji z rywalami
71-letni Netanjahu sprawuje urząd premiera od 2009 roku. Wcześniej był premierem przez 3 lata w latach 90. ub. wieku. Udało mu się utrzymać władzę, mimo czterech kolejnych wyborów, które nie wyłoniły zdecydowanego zwycięzcy. Obecnie toczy się przeciwko niemu proces w związku z zarzutami korupcyjnymi, do których się nie przyznaje.
Netanjahu próbował sformować koalicję złożoną, poza Likudem, z niektórych jego prawicowych rywali, a także z ugrupowań centrowych i lewicowych. Próbował też uzyskać przychylność partii reprezentujących arabską ludność Izraela, nie wykluczając nawet ich wpływu na kształt gabinetu.
Źródło: PAP