Władze Islandii zlokalizowały mały samolot na dnie jeziora dwa dni po zaginięciu maszyny z trzema turystami i pilotem na pokładzie - poinformowała w sobotę policja. Nie sprecyzowano jednak, czy wrak z jeziora i zaginiony samolot to ta sama maszyna. Na pokładzie cessny, która zniknęła w czwartek z radarów, byli turyści z Belgii, Holandii i Stanów Zjednoczonych - podały media.
Na pokładzie samolotu Cessna 172N było troje turystów, którzy w czwartek wylecieli na wycieczkę krajoznawczą. Jak napisała islandzka gazeta "Morgunbladid", pochodzili oni z Belgii, Holandii i Stanów Zjednoczonych. Tego samego dnia samolot zaginął.
Holenderskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało Agencję Reuters, że według linii lotniczych w zaginionym samolocie był 27-letni Holender mieszkający w Belgii. Nie potwierdzono oficjalnie narodowości dwóch pozostałych zaginionych pasażerów.
Samolot rozbił się w jeziorze
W sobotę policja podała, że znaleziono mały samolot na dnie jednego z jezior, nie przesądzono jednak, czy to ta sama maszyna, która zaginęła dwa dni wcześniej. Straż przybrzeżna Islandii poinformowała w oświadczeniu, że odnaleziony samolot rozbił się w jeziorze Thingvallavatn około 40 kilometrów na wschód od stolicy, Reykjaviku, i został zlokalizowany przy pomocy bezzałogowej łodzi podwodnej.
W sobotnie popołudnie samolot nie został wyciągnięty na powierzchnię i nie znaleziono jeszcze ciał.
Źródło: Reuters