Konserwatywna Partia Niepodległości (PN) wygrała w sobotnich wyborach do parlamentu Islandii, ale kierowana przez nią koalicja rządowa utraciła większość - ogłoszono w niedzielę po zliczeniu wszystkich głosów. Eksperci wieszczą trudne rozmowy koalicyjne.
W islandzkim parlamencie (Althingi) zasiadać będą posłowie aż ośmiu ugrupowań, co uznaje się za dowód postępującej fragmentaryzacji sceny politycznej w tym kraju.
Najwięcej głosów - 25 proc. - zdobyła PN, ale to wynik o 4 pkt proc. gorszy niż w poprzednich wyborach w 2016 roku.
Drugie miejsce zajął opozycyjny Ruch Lewicowo-Zielony (VG), na którego czele stoi charyzmatyczna Katrin Jakobsdottir. Partia ta uzyskała 17 proc. głosów (o 1 pkt proc. więcej niż rok temu). Typowany na możliwego partnera koalicyjnego VG Sojusz Socjaldemokratów zdobył 12 proc., podwajając stan posiadania z ostatnich wyborów.
Nowa Partia Centrowa, założona we wrześniu przez byłego premiera Sigmundura Gunnlaugssona, odnotowała zaskakująco dobry wynik na poziomie 11 proc. Partia Piratów, która w zeszłym roku zdobyła 14 proc. głosów i stała się trzecią siłą w Althingi, w sobotę uzyskała 9 proc.
Rozmowy koalicyjne będą trudne
Na razie żadna partia nie otrzymała od prezydenta Gudni Johannessona oficjalnej misji sformowania rządu, komentatorzy są jednak zgodni, że rozmowy koalicyjne będą trudne i mogą potrwać tygodnie, a nawet miesiące.
Jak wskazuje agencja dpa, konserwatyści mimo najlepszego wyniku mogą nie znaleźć chętnych do koalicji rządowej z uwagi na skandal obyczajowy, w jaki uwikłana jest PN. Z kolei możliwy sojusz koalicyjny VG, socjaldemokratów i Partii Piratów mimo poprawy wyborczych wyników nie ma 32 miejsc w parlamencie, wymaganych do stworzenia większościowej koalicji rządowej.
Skandale i upadek koalicji
Dysponująca zaledwie jednym głosem przewagi koalicja rządowa upadła we wrześniu, kiedy koalicyjna Jasna Przyszłość oskarżyła premiera Benediktssona o tuszowanie faktu, że jego ojciec zabiegał o zatarcie wydanego w 2004 roku wyroku 5,5 roku więzienia za gwałty popełniane przez 12 lat na adoptowanej córce.
Przedterminowe wybory odbyły się rok po poprzednich z 29 października 2016 roku, do których doszło w rezultacie skandalu wokół Panama Papers. Okazało się, że konta w rajach podatkowych miało około 600 Islandczyków, w tym ówczesny premier Gunnlaugsson i dwóch ministrów.
Islandia znacznie ucierpiała podczas kryzysu finansowego w 2008 roku. Jego główną przyczyną na liczącej 330 tysięcy mieszkańców wyspie była utrata zdolności refinansowania krótkoterminowych zobowiązań przez trzy największe banki komercyjne w tym kraju. Kapitalizacja giełdy w Reykjaviku spadła o ponad 90 procent, islandzka korona straciła na wartości blisko o połowę.
Gospodarka islandzka wyszła już jednak z kryzysu. W 2016 PKB Islandii wzrósł o 7,2 procent, a bezrobocie utrzymuje się na poziomie poniżej 3 procent.
Autor: momo//now / Źródło: PAP