Bojownicy Islamskiego Państwa Iraku i Lewantu (ISIL) stali się w ostatnich dniach "najbogatszą organizacją terrorystyczną świata" - napisał dziennik "The International Business Times", powołując się na wypowiedź gubernatora prowincji Niniwa. Według tego oficjela sunniccy ekstremiści podbijający kolejne miasta Iraku zrabowali w mijającym tygodniu co najmniej 425 mln dol. z banku w Mosulu.
Według gubernatora cytowanego przez "IBT", a także "The Washington Post", w czasie zajmowania Mosulu - drugiego największego miasta Iraku położonego na jego północy - terroryści weszli do siedziby "oddziału banku centralnego" i skradli z jego skarbca "500 miliardów dinarów", czyli równowartość 425 mln dolarów. Dodatkowo, mieli obrabować kilka lub kilkanaście innych banków w regionie.
Wojsko nie zabrało pieniędzy?
Udało im się to bez problemu, ponieważ oddziały irackiej armii, wobec nagłej i bardzo efektywnej ofensywy sił ISIL, zaczęły się cofać, a potem po prostu uciekać ze swoim pozycji.
Doniesień tych nikomu nie udało się w pełni zweryfikować. Wywiezienie w bezpieczne miejsce pieniędzy przez żołnierzy, którzy zapewne wcześniej dostali rozkaz przygotowania się do wycofania, powinno być jednak jednym z pierwszych zadań powierzonych im przez dowództwo. To, co widać na przekazach wideo upublicznianych m.in. przez islamistów, to z kolei olbrzymie ilości sprzętu wojskowego pozostawione przez armię na utraconych terenach.
"Najbogatsi terroryści świata"
"The New York Times" pisze, że, gdyby informacje o przejęciu takiej ilości pieniędzy okazały się prawdą, to dżihadyści z ISIL staliby się najbogatszą grupą terrorystyczną w historii. Nawet Al-Kaida w swoim "najlepszym" okresie operowała budżetem wahającym się znacznie w przedziale 70-400 mln dolarów.
Hezbollah miał być może przed laty do dyspozycji 500 mln dolarów, ale częściej było to ok. 200 mln; FARC w Kolumbii miał do dyspozycji najwyżej 300 mln dolarów, a Al-Szabab w Somalii 70-100 mln dolarów - wyliczył amerykański dziennik.
Specjaliści twierdzą, że islamiści z ISIL walczący w Iraku, a także w sąsiedniej Syrii - mając do dyspozycji 425 mln dol. - mogliby płacić przykładowo 600 dol. miesięcznie przez rok aż 60 tysiącom bojowników.
Z pozyskiwaniem chętnych sunnici nie powinni mieć problemów, bo według wyliczeń niektórych analityków ds. bliskowschodnich, już w tej chwili w ich szeregach walczy co najmniej 12 tys. bojowników spoza Iraku.
Autor: adso/kwoj / Źródło: "The Washington Post"