Wybuch samochodu pułapki na północy Syrii w mieście Dżarabulus zabił 26 osób. Większość ofiar to członkowie skonfliktowanych grup rebelianckich - poinformowało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka, które za atak wini ugrupowanie związane z Al-Kaidą.
Dyrektor Obserwatorium Abdel Rahmane powiedział w rozmowie z AFP, że atak ten był prawdopodobnie "zamachem samobójczym zorganizowanym przez ISIL”, czyli Islamskie Państwo Iraku i Lewantu, radykalne ugrupowanie powiązane z Al-Kaidą.
Na kontrolowanych przez syryjskich rebeliantów północnych i wschodnich terytoriach Syrii dochodzi w ostatnich tygodniach do morderczych walk między rywalizującymi ugrupowaniami rebelianckimi. Większość z nich stara się wyprzeć z tamtych obszarów ISIL, a od poniedziałku przypuścili oni ofensywę przeciw temu ugrupowaniu. Dżihadyści z ISIL, którzy stracili niedawno kontrolę nad Dżarabulusem, starają się zdaniem Rahmane'a odzyskać ten teren, organizując zamachy. Miasto ma dla rebeliantów spore znaczenie strategiczne, leży bowiem w pobliżu granicy z Turcją - pisze AFP.
Emir Sarakib nie żyje
ISIL jest na tle innych rebelianckich formacji w Syrii ugrupowaniem stosunkowo niewielkim, ale jego członkowie są zahartowani w bojach. Są to w większości cudzoziemcy, którzy walczyli już na innych frontach, toteż udaje im się umocniać swoje pozycje, mimo że inni syryjscy powstańcy utworzyli w tych regionach wymierzoną w ISIL luźną koalicję - wyjaśnia Reuters.
Również w środę w walkach między grupami rebelianckimi na północy kraju w mieście Sarakib zginął jeden z przywódców ISIL, znany jako Abu Baraa al-Dżazairi lub emir Sarakib - podają Reuters i AFP. Zwolennicy ISIL nie potwierdzili tej wiadomości. Uważa się, że Dżaiziri to Belg algierskiego pochodzenia. Belgijski MSZ poinformował, że dotarły do niego informacje o śmierci Dżaiziriego, ale nie udało się ich jeszcze potwierdzić. 6 stycznia Dżaiziri ostrzegł rebeliantów z innych organizacji, że jeśli nie powstrzymają ofensywy przeciw ISIL, jego bojownicy rozpoczną zamachy samobójcze wymierzone w syryjskich powstańców.
Syria w klinczu walk
Kraje Zachodu ograniczyły ostatnio pomoc dla opozycji w Syrii ze względu na wzrost wpływu radykalnych ugrupowań powiązanych z Al-Kaidą. Niektórzy obserwatorzy tego konfliktu podejrzewają, że finansujące rebeliantów kraje Zatoki Perskiej wywierają na nich presję, by osłabili grupy związane z Al-Kaidą w zamian za pomoc materialną - pisze Reuters.
Wcześniej w środę syryjski wiceminister spraw zagranicznych Fajsal Mekdad poinformował, że przedstawiciele służb wywiadowczych krajów zachodnich potajemnie odwiedzali w ostatnim czasie Damaszek, aby omówić sposoby walki z radykalnymi islamistycznymi ugrupowaniami. Zachodnie służby milczą lub dementują doniesienia Mekdada. Przedstawiciele syryjskiego rządu mają wziąć udział w przyszłotygodniowych rozmowach pokojowych w Genewie. Natomiast główna grupa opozycyjna, Syryjska Koalicja Narodowa, nie zdecydowała jeszcze, czy weźmie udział w negocjacjach. Według ONZ liczba zabitych w Syrii już kilka miesięcy temu przekroczyła 100 tys.
Źródło zdjęcia głównego: Reuters