Zabójstwo palestyńskiego terrorysty w Dubaju przez domniemanych izraelskich agentów odbiło się echem nawet na irlandzkiej prowincji. Rada miasta Carrickmacross postanowiła ukarać Izrael.
Powodem oburzenia radnych, jak i wielu Irlandczyków, jest wykorzystanie przez zabójców Mahmuda al-Mabhuha m.in. irlandzkich paszportów.
Chociaż nikt bezpośrednio na Izraelczyków jako zabójców nie wskazał (szef dubajskiej policji mówi o 99 proc. pewności), to powszechnie właśnie izraelski Mosad uważa się za sprawcę egzekucji z 20 stycznia.
Izrael zaprzecza uwikłaniu w śmierć działacza Hamasu, ale rządy kilku państw zażądały już od Tel Awiwu wytłumaczenia, jakim cudem zabójcy posiadali ich paszporty.
Żądania są dość interesujące, jako że żaden z tych rządów nie określił Izraelczyków jako sprawców zabójstwa.
Radni się zirytowali
W powszechnej opinii jednak to Izrael stoi za śmiercią Mabhuha. Opinię taką podzielają też radni z Carrickmacross, którzy - jak donosi BBC - postanowili ukarać za zabójstwo izraelskiego ambasadora.
Z księgi gości miasta wyrwali więc kartę, na której swój podpis złożył izraelski dyplomata, Zion Evrony. Izrael jeszcze na ten krok nie odpowiedział, ale szef irlandzkiej dyplomacji zganił radnych Carrickmacross.
- Ambasadorzy reprezentują nie tylko swoje rządy, ale swoje narody. Sposób w jaki witamy i traktujemy obcych ambasadorów, mówi coś o nas, jako narodzie - powiedział Micheal Martin.
Źródło: BBC