Ali Chamenei o "pokonywaniu przeciwników", protesty w Iranie trwają. Obrońcy praw człowieka: zginęło ponad 400 manifestantów

W Iranie od września trwają ogólnokrajowe protesty, do których doprowadziła śmierć 22-letniej Mahsy Amini. Wybuchły po zatrzymaniu z powodu "nieodpowiedniego nakrycia głowy" przez irańską policję religijną kobieta w niejasnych okolicznościach zapadła w śpiączkę i zmarła w szpitalu. Według rodziny Amini była bita przez funkcjonariuszy.

Ajatollah Ali Chamenei, najwyższy przywódca duchowy Iranu, wypowiedział się w sobotę dla państwowej telewizji.

- Do dzisiaj - dzięki Bogu - nasi przeciwnicy są pokonywani. Ale przeciwnicy każdego dnia mają nowe pomysły. Po porażce mogą obrać za cel inne klasy społeczne, na przykład robotników i kobiety - powiedział.

Kobiety, szczególnie studentki uniwersytetów, odgrywają kluczowe role w antyrządowych protestach. W ramach sprzeciwu wobec radykalnych zasad dotyczących ubiory ściągają swojego nakrycia głowy, machają nimi nad głowami lub podpalają je.

Jak pisze Reuters, negatywnie wobec władzy nastawieni są też robotnicy z sektora energetycznego, którzy żądają wyższych płac i lepszych warunków pracy. Ich demonstracje jednak - zaznacza agencja - były nieliczne.

Irańska agencja HRANA, przekazująca informacje dotyczące walki o prawa człowieka, poinformowała, że w sobotę na ponad 20 uniwersytetach w Teheranie odbyły się protesty studentów. Manifestacje miały miejsce też w innych dużych miastach Iranu. Protestujący krzyczeli: "Wolność, wolność, wolność".

HRANA poinformowała, że od rozpoczęcia protestów 402 demonstrantów zostało zabitych. Zginęło też 54 funkcjonariuszy służb. Aresztowano ponad 16,800 osób.

Irańskie sądy skazały pięciu protestujących na karę śmierci. Według zapowiedzi władz, ponad 2000 osób ma trafić jeszcze przed oblicze sądu.