Tajemnicze zatrucia wśród uczennic i studentek w Iranie. Aresztowania w kilku prowincjach

Źródło:
PAP

W pięciu prowincjach Iranu doszło do aresztowań związanych z serią niewyjaśnionych zatruć wśród uczennic i studentek - podała agencja prasowa Fars. Od jesieni ubiegłego roku w ponad stu szkołach odnotowano przypadki podtruć dziewcząt. "Uważa się, że ataki są skoordynowaną próbą powstrzymania uczennic od wspierania buntu przeciwko władzy" - przekazała stacja Iran International. Tymczasem amerykańscy eksperci stwierdzili, że reakcję irańskiego reżimu na ataki "trudno jest wyjaśnić, chyba że przedstawiciele reżimu są współwinni".

W Iranie od listopada ubiegłego roku dochodzi do tajemniczych zatruć uczennic i studentek. Odnotowano, że niewyjaśnione objawy pojawiły się u części uczennic ze 127 szkół w 25 (na 31) prowincjach kraju.

Aresztowania w związku z podtruciami dziewcząt

W związku z tajemniczą falą zatruć aresztowano podejrzanych w pięciu prowincjach - poinformowała we wtorek agencja prasowa Fars. Powołała się na zastępcę wiceministra spraw wewnętrznych odpowiedzialnego za siły bezpieczeństwa Madshida Mirahmadi.

Wcześniej, w poniedziałek, po długim milczeniu przywódca religijny Iranu ajatollah Ali Chamenei wezwał do surowego ukarania osób odpowiedzialnych za falę zatruć. Chamenei, który ma decydujące słowo we wszystkich strategicznych sprawach Iranu, po raz pierwszy skomentował wtedy zatrucia, nazywając je "niewybaczalną zbrodnią". Zażądał też, żeby władze "na poważnie zajęły się problemem trucia uczennic".

Kolejne przypadki zatruć wśród uczących się Iranek i stłumione protesty nauczycieli

Tylko w ostatnią niedzielę odnotowano nowe przypadki zatrucia uczennic w 15 miastach. Według zeznań poszkodowanych, nim doszło do zatrucia, dziewczęta czuły różne wonie - przypominające zapach mandarynki lub odór gnijących ryb. Atakowane są, poza szkołami, również uczelnie. W poniedziałek zaatakowano dwa żeńskie akademiki uniwersytetu medycznego w Isfahanie, zaś poprzedniego dnia objawy otrucia pojawiły się u mieszkanek akademików w Urmii i Karaju.

We wtorek irańscy nauczyciele protestowali w kilku miastach w związku z zatruciami. Siły bezpieczeństwa rozbiły demonstracje, używając armatek wodnych i gazu łzawiącego - podała AP, powołując się na irańskich aktywistów. Mająca siedzibę w Londynie redakcja Iran International donosi, że podczas protestów skandowano między innymi: "Śmierć reżimowi mordującemu dzieci!".

Eksperci: najprostsze wyjaśnienie – przynajmniej niektórzy urzędnicy świadomie pozwalali na ataki

Niektórzy sądzą, że zatrucia są próbą powstrzymania kobiet przed organizowaniem antyrządowych protestów, które wybuchły jesienią minionego roku po śmierci 22-letniej Kurdyjki Mahsy Amini, aresztowanej przez policję obyczajową z powodu "nieodpowiedniego nakrycia głowy". Po zatrzymaniu kobieta w niejasnych okolicznościach zapadła w śpiączkę i zmarła w szpitalu. Oficjalnie przyczyną zgonu była nagła niewydolność serca; jednak świadkowie mieli widzieć, jak funkcjonariusze uderzali Amini m.in. w głowę.

Stacja Iran International pisze, że schemat ataków na dziewczęta odpowiada modelowi ataków, jakich dokonywali radykalni islamiści w Czeczenii i talibowie w Afganistanie.

"Ze względu na to, że kobiety i dziewczęta stały na czele protestów antyrządowych, paląc chusty i obcinając włosy w gestach skierowanych przeciwko reżimowi, uważa się, że ataki są skoordynowaną próbą powstrzymania uczennic od wspierania buntu przeciwko władzy" - skomentowała Iran International.

Natomiast amerykański projekt badawczy Critical Threats (CTP) w najnowszej aktualizacji dotyczącej sytuacji w Iranie ocenił, że "reakcja irańskiego reżimu na te ataki nie jest normalna i trudno jest to wyjaśnić, chyba że przedstawiciele reżimu są współwinni, umożliwiając przynajmniej kontynuowanie ataków". "Najprostsze wyjaśnienie wskazywałoby na to, że przynajmniej niektórzy wyżsi urzędnicy reżimu świadomie pozwalali na te ataki z jakiegoś powodu. Ale istnieją tylko poszlaki na poparcie tej tezy" - podano.

Autorka/Autor:akr//now

Źródło: PAP