Turkmeńska mniejszość w Iraku skrytykowała w poniedziałek irackich Kurdów za plany wykopania długiego na setki kilometrów rowu jako elementu obrony przeciwko dżihadystom. Turkmeni obawiają się, że może on być początkiem podziału kraju.
Według przedstawicieli wspólnoty turkmeńskiej rząd regionu autonomicznego Kurdystanu przewiduje budowę rowu, który ciągnąłby się przez większą część liczącej 1000 km linii frontu z dżihadystami z tzw. Państwa Islamskiego (IS).
"Początek podziału Iraku"
Rów ma biec od miasta Rabia, położonego na północnym zachodzie Iraku w pobliżu granicy z Syrią, do miasta Chanakin w prowincji Dijala, na południowym wschodzie kraju, przy granicy z Iranem. Rozpoczęto już jego kopanie wokół Kirkuku i w rejonie miasta Dżalawla pod irańską granicą.
- Uważamy ten rów za początek podziału Iraku. Byłby on wdrożeniem na ziemi przerysowanej mapy geopolitycznej - powiedział agencji AFP szef Irackiego Frontu Turkmeńskiego Arszad al-Salehi.
Zaapelował do premiera Iraku Hajdera al-Abadiego, aby sprzeciwił się konstrukcji transzei i zapowiedział wniesienie pod obrady parlamentu w Bagdadzie sprawy tej kontrowersyjnej konstrukcji.
Rząd w irackim Kurdystanie przyznał, że ostatnio wzmacnia swe fortyfikacje obronne przeciwko IS i zaprzecza, aby chodziło o cele polityczne.
Według rzecznika kurdyjskich bojowników (peszmergów) Dżabbara Jawara rów, o szerokości trzech metrów i głębokości dwóch metrów, "jest systemem obrony przeciwko samochodom pułapkom" używanym przez Państwo Islamskie.
Długa historia bez państwowości
Kurdystan to górzysta kraina historycznie zamieszkana przez wiele ludów i narodów Bliskiego Wschodu, ale przede wszystkim przez Kurdów. Od XVI wieku przedstawiciele tego narodu starali się tworzyć swoją państwowość na terenach dzisiaj obejmujących fragmenty czterech krajów - Iraku, Iranu, Turcji i Syrii.
Kurdowie, którzy w walkach z dżihadystami z tzw. Państwa Islamskiego odnoszą największe sukcesy w regionie, kontrolują duże fragmenty północnego Iraku, który wyzwolili spod wpływów IS, działają też w północno-wschodniej i północnej Syrii. W ramach Iranu jeden z regionów ma minimalną autonomię przyznaną Kurdom przez Teheran. Najwięcej problemów Kurdowie mają od dekad w Turcji, której władze prowadzą z nimi walki. Kurdowie stanowią większość w całej południowo-wschodniej Turcji. Od ub.r. rząd w Ankarze powrócił do walki z kurdyjskimi bojownikami z Partii Pracujących Kurdystanu, którą m.in. USA i Unia Europejska uważają za organizację terrorystyczną. Z rąk tureckich służb i wojska od 2015 r. zginęło już co najmniej kilka tysięcy osób, w tym wielu cywilów.
Autor: adso//kk / Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24