Dwóch demonstrantów zginęło w niedzielę w As-Samawie na południu Iraku w starciach z siłami bezpieczeństwa - poinformowała miejscowa policja. W miastach na południu kraju narastają protesty w związku z bezrobociem i powszechną korupcją.
- Setki ludzi próbowały szturmować budynek sądu. W naszą stronę strzelano, nie wiadomo, kto strzelał. Nie mieliśmy wyjścia, jak tylko otworzyć ogień - powiedział przedstawiciel policji, na którego powołuje się agencja Reutera. W niedzielę rano w Basrze na południowym wschodzie Iraku policja strzelała w powietrze, gdy setki demonstrantów próbowały szturmem opanować główną siedzibę rady prowincji w tym mieście, gdzie już siódmy dzień trwają antyrządowe demonstracje przeciwko korupcji, bezrobociu i fatalnemu poziomowi usług komunalnych.
Wojsko w stanie gotowości
Później przed gmachem zgromadziły się już tysiące protestujących, którzy zablokowali drogi prowadzące do głównych pól naftowych na północ i na zachód od Basry. Siły bezpieczeństwa rozpędziły tłum. W bogatej w ropę naftową prowincji Basra, która jest bastionem irackich szyitów, zablokowano internet - podaje Associated Press. Narastające demonstracje rozprzestrzeniły się z Basry do innych położonych na południu Iraku miast Al-Amara, An-Nasirijja i An-Nadżaf. W związku z masowymi protestami rząd Iraku postawił wojsko w stan najwyższej gotowości. Rozkaz o zasięgu ogólnokrajowym został wydany dowództwu wojskowemu w nocy z piątku na sobotę przez premiera Hajdara al-Abadiego, który pełni również funkcję zwierzchnika irackich sił zbrojnych.
Autor: kz/adso / Źródło: PAP