Korea Południowa rozważa militarną pomoc dla Ukrainy. Kreml odpowiada groźbą

Źródło:
PAP, TASS

Kreml zagroził Korei Południowej, że dostarczenie przez Seul pomocy militarnej na Ukrainę byłoby "w pewnym stopniu zaangażowaniem się w konflikt". Wcześniej prezydent Jun Suk Jeol oznajmił, że jego kraj może rozszerzyć swoje wsparcie dla Ukrainy ponad pomoc humanitarną i finansową w przypadku dużego rosyjskiego ataku na ludność cywilną. Tym samym zasygnalizował zmianę stanowiska Seulu w sprawie wsparcia wojskowego.

Jun, który w przyszłym tygodniu wybiera się do USA, oświadczył w wywiadzie dla agencji Reutera, że jego rząd poszukuje sposobów na pomoc w obronie i odbudowie Ukrainy, tak jak Korea Płd. otrzymywała międzynarodowe wsparcie w czasie wojny koreańskiej w latach 1950-1953.

ZOBACZ TEŻ: Atak na Ukrainę. Relacja na żywo w tvn24.pl

- Jeśli dojdzie do sytuacji, której społeczność międzynarodowa nie może zaakceptować, takiej jak atak na dużą skalę na cywilów, masakra lub poważne naruszenie praw wojny, może być nam ciężko upierać się przy przekazywaniu tylko pomocy humanitarnej i finansowej – oświadczył Jun.

Sygnał z Seulu

Agencja Reutera podkreśliła, że jest to pierwszy raz, gdy Seul sygnalizuje skłonność do przekazania Kijowowi uzbrojenia. Od początku rosyjskiej inwazji w lutym 2022 roku władze Korei Południowej opierały się zachodniej presji w tej sprawie i odmawiały takich dostaw dla Ukrainy.

Korea Południowa jest kluczowym sojusznikiem USA i ważnym producentem amunicji artyleryjskiej, ale dotychczas starała się unikać antagonizowania Rosji przez wzgląd na południowokoreańskie firmy działające na jej rynku oraz wpływ Moskwy na Koreę Północną - zaznacza agencja Reutera.

- Sądzę, że nie będzie ograniczeń we wsparciu obrony i odbudowy kraju, który został najechany nielegalnie, zarówno w świetle prawa międzynarodowego, jak i krajowego (…). Jednak biorąc pod uwagę nasze relacje ze stronami wojny i rozwojem sytuacji na polu bitwy, sięgniemy po najodpowiedniejsze środki – powiedział Jun.

Spotkanie z Bidenem

Przywódca Korei Południowej ma w przyszłym tygodniu spotkać się w Stanach Zjednoczonych z prezydentem Joe Bidenem przy okazji 70-lecia sojuszu pomiędzy obu krajami. Będzie zabiegał o zacieśnienie współpracy przeciwko zagrożeniu ze strony Korei Północnej, która nasiliła próby rakietowe i ogłosiła niedawno, że wystrzeliła swój pierwszy międzykontynentalny pocisk balistyczny na paliwo stałe.

Ze swojej strony Seul wzmocni nadzór, rekonesans i zdolności analizy danych wywiadowczych oraz opracuje "broń o ultra wysokiej wydajności i wysokiej mocy", by bronić się przed zagrożeniem – powiedział Jun. - Jeśli pomiędzy Koreą Południową a Koreą Północną wybuchnie wojna jądrowa, to prawdopodobnie nie będzie to tylko problem dla obu stron, a cała Azja Północno-Wschodnia zmieni się najpewniej w popiół. To trzeba powstrzymać – ostrzegł prezydent.

Reakcja Kremla

- Rozpoczęcie dostaw broni będzie oznaczać "w pewnym stopniu zaangażowanie się w ten konflikt" - powiedział rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, odnosząc się do środowej deklaracji południowokoreańskiego prezydenta.

Jak zauważył Pieskow, cytowany przez rosyjską państwową agencję TASS, Korea Południowa zajęła wobec Rosji "raczej nieprzyjazne stanowisko w sprawie sytuacji w Ukrainie", a "kontynuacją tej linii jest możliwość wysłania pomocy wojskowej do Kijowa".

Były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew, obecnie wiceszef Rady Bezpieczeństwa, zagroził, że w odpowiedzi na decyzję Seulu, rosyjska najnowsza broń może zostać rozmieszczona "u partnerów", czyli w Korei Północnej. "Są nowe kraje, które chcą pomóc naszym wrogom" - stwierdził.

Autorka/Autor:tas / prpb

Źródło: PAP, TASS

Tagi:
Raporty: