Interwencja w Syrii? "Libia to wyjątkowy przypadek"

Aktualizacja:

Ani Wielka Brytania ani Stany Zjednoczone nie skłaniają się ku zbrojnej interwencji w Syrii - oznajmili w Waszyngtonie brytyjski premier i amerykański prezydent. Tymczasem działalność ambasady w Damaszku zawiesili Włosi, a na piątek wystąpienie przed Radą Bezpieczeństwa ONZ zapowiedział wysłannik ONZ i Ligi Arabskiej Kofi Annan.

- Kładziemy w Syrii nacisk na ułatwienie transformacji, ale nie na podsycanie rewolucji - powiedział David Cameron zapytany o Syrię przez dziennikarzy w Waszyngtonie. Barack Obama z kolei przypomniał znane argumenty USA przeciw interwencji, przede wszystkim brak mandatu ONZ. - Libia była wyjątkowym przypadkiem, mieliśmy tam wyraźny międzynarodowy mandat, jasny plan - powiedział i dodał, że państwa zachodnie nadal "będą przekonywały Rosję, że w jej interesie jest pomóc nam" w Syrii.

Annan przekona Pekin i Moskwę?

Londyn i Waszyngton zdania o interwencji raczej nie zmienią, nawet gdyby piątkowe wystąpienie Annana w ONZ było wyjątkowo wstrząsające w treści. Może ono jednak być decydujące dla starań USA i ich europejskich sojuszników o przyjęcie rezolucji. 15 członków RB od kilku tygodni pracuje nad projektem nowej rezolucji w sprawie Syrii, lecz wydaje się że Moskwa i Pekin okopały się na swych pozycjach. Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej

Kładziemy w Syrii nacisk na ułatwienie transformacji, ale nie na podsycanie rewolucji David Cameron

Annan, były sekretarz generalny ONZ, który spotkał się z syryjskim prezydentem Baszarem el-Asadem w Damaszku w weekend, wskazał na kroki, które należy podjąć, jak wstrzymanie walk, umożliwienie dostępu dla pomocy humanitarnej i rozpoczęcie politycznego dialogu z opozycją - powiedział rzecznik Annana, Ahmad Fawzi. Nie podał treści listu prezydenta Asada. Podkreślił jednak, że pojawiły się pewne pytania i Annan czeka na odpowiedź.

"Biorąc jednak pod uwagę tragiczną sytuację, należy sobie zdawać sprawę z tego, że czas nagli" - głosi oświadczenie wysłannika. Rzecznik syryjskiego MSZ powiedział, że Syria udzieliła pozytywnej odpowiedzi na propozycje Annana.

 
Według oficjalnych mediów życie w zniszczonym Hims wraca do normy (EPA) 

Włosi mają dość

Z obecności swoich dyplomatów w Syrii zrezygnowali w środę Włosi i zawiesiły działalność swej ambasady sprowadzając do kraju cały jej personel. Wcześniej na znak protestu przeciwko krwawym represjom reżimu Baszara el-Asada MSZ w Rzymie wycofał swego ambasadora z Damaszku.

W wydanej nocie Ministerstwo Spraw Zagranicznych Włoch ogłosiło, że decyzję tę podjęło w porozumieniu z najważniejszymi partnerami w Unii Europejskiej. Jej powodem zaś, jak wyjaśniono, jest między innymi brak warunków bezpieczeństwa. Jednocześnie resort ponownie potępił "niedopuszczalną przemoc stosowaną przez reżim syryjski wobec swoich obywateli".

"Włochy będą dalej wspierać naród syryjski i pracować na rzecz pokojowego rozwiązania kryzysu, które zagwarantuje fundamentalne prawa i spełni słuszne demokratyczne dążenia" - podkreślono w komunikacie.

Saudowie też

Także Arabia Saudyjska poinformowała w środę o zamknięciu swej ambasady w Syrii i wycofaniu stamtąd całego personelu. Decyzję tę podjęto "w świetle obecnych wydarzeń w Syrii" - napisano w komunikacie saudyjskiego MSZ.

W związku z pogorszeniem się sytuacji w Syrii, gdzie od roku trwa antyrządowe powstanie brutalnie tłumione przez reżim prezydenta Baszara el-Asada, swoje ambasady zamknęły m.in. Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Francja, Szwajcaria, Kanada i Włochy oraz kilka krajów arabskich. Interesy USA w Syrii reprezentuje obecnie Polska. W Syrii od roku zginęło ponad 8 tysięcy ludzi, 230 tysięcy musiało opuścić miejsce zamieszkania, z czego 30 tysięcy uciekło za granicę. Władze Syrii utrzymują, że wspierani z zagranicy bojownicy są odpowiedzialni za śmierć ponad 2,5 tysiąca członków sił bezpieczeństwa.

Źródło: PAP