Krokodyle mają pilnować skazańców. "Są nieprzekupne"

Skazańców przypilnują krokodyle Wikipedia

Szef indonezyjskiej agencji antynarkotykowej chce wybudować specjalne więzienie, w którym skazane za przestępstwa narkotykowe osoby będą oczekiwały na egzekucje. Aby mieć pewność, że nie uciekną przed wymiarem sprawiedliwości, pilnować będą ich krokodyle.

Pomysł narodził się w głowie dyrektora agencji antynarkotykowej Budiego Waseso. Zapowiedział, że w najbliższym czasie zamierza odwiedzić różne części archipelagu, by znaleźć najgroźniejsze krokodyle. Zadaniem tak starannie wyselekcjonowanych osobników będzie pilnowanie więzienia, do którego mają trafiać skazańcy oczekujący na karę śmierci za przestępstwa narkotykowe.

"Nie da się ich przekupić"

Indonezja ma jedne z najbardziej surowych przepisów antynarkotykowych na świecie. W 2013 r. przestało obowiązywać czteroletnie moratorium w sprawie wykonywania kary śmierci. Kilka miesięcy temu olbrzymie kontrowersje na całym świecie wywołała egzekucja siedmiu obcokrajowców skazanych za przemyt narkotyków. Zwolennikiem rygorystycznych przepisów jest m.in. indonezyjski prezydent Joko Widodo.

- Sprowadzimy tyle krokodyli, ile damy radę - oświadczył Budi Waseso. Jak ocenił, krokodyle sprawdzą się lepiej, bo w przeciwieństwie do strażników, poddających się czasem słabościom charakteru, są nieprzekupne. Mimo surowych przepisów w skorumpowanym indonezyjskim systemie więziennictwa dochodzi często do aresztowań strażników.

- Krokodyli nie da się przekupić. Nie można im przekonać, by pozwoliły więźniom uciec - tłumaczył.

Jak zauważają dziennikarze, inspiracją dla Waseso mógł być świat filmu i kultowa ucieczka Jamesa Bonda (w rolę wcielał się wtedy Roger Moore) w "Żyj i pozwól umrzeć".

Lokalizacja ani data otwarcia więzienia nie są jeszcze znane.

Rzecznik agencji antynarkotykowej Slamet Pribadi powiedział, że specjalne więzienie dla osób skazanych za przestępstwa narkotykowe ma ich odizolować od innych więźniów i uniemożliwić rekrutowanie nowych członków karteli.

Autor: kg\mtom / Źródło: Guardian, Telegraph, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia