Pierwsze wyniki wyborów w Indiach wskazują na umocnienie pozycji rządzącej Indyjskiej Partii Ludowej (BJP). Koalicja pod przywództwem premiera Narendry Modiego prowadzi w 349 okręgach wyborczych. Indyjska Partia Kongresowa ma szansę na nieznaczne poprawienie swojego wyniku.
Dane z komisji wyborczej z godziny 14 lokalnego czasu (godzina 10.30 w Polsce) dają prowadzenie koalicji pod przewodnictwem Indyjskiej Partii Ludowej (BJP) w 349 okręgach wyborczych. Sama BJP prowadzi w 294 okręgach. Większość w parlamencie dają 272 mandaty. W poprzednich wyborach BJP samodzielnie zdobyła 282 mandaty, a jej koalicja 336 miejsc w parlamencie. Opozycyjny Indyjski Kongres Narodowy pod przywództwem Rahula Gandhiego, prowadzi w 53 okręgach, a koalicja pod jej przewodnictwem w 87 okręgach. W poprzednich wyborach Partia Kongresowa zdobyła 44 mandaty. Sam Rahul Gandhi może przegrać w rodzinnym Amethi, gdzie toczy się zacięty wyścig z Smriti Irani z BJP. Porażka w tym okręgu byłaby bolesna dla politycznej dynastii Nehru-Gandhi. Rahul Gandhi prowadzi jednak w keralskim Wayanad, dlatego prawdopodobne nie straci mandatu poselskiego. W Indiach politycy mogą kandydować z kilku okręgów wyborczych.
Uprawnionych ponad 900 milionów osób
Komisja wyborcza na bieżąco przekazuje policzone i zweryfikowane wyniki, które każdy obywatel może śledzić na jej stronie internetowej oraz w aplikacji na telefony komórkowe.
Przedstawiciele komisji liczą głosy oddane w ponad milionie punktów do głosowania. W tegorocznych wyborach uprawionych było ponad 900 milionów osób, a frekwencja wyniosła prawie 67 procent. O 543 mandaty w indyjskim parlamencie ubiegało się 8 tysięcy kandydatów.
Indusi oddali głos za pomocą 3,96 mln elektronicznych maszyn głosujących, które będą dodatkowo weryfikowane przez 1,7 mln urządzeń do elektronicznego audytu. Indie całkowicie odeszły od głosowania na papierze na rzecz elektronicznych maszyn do głosowania, aby zredukować liczbę oszustw wyborczych. Podczas wcześniejszych wyborów zdarzały się przypadki porywania urn wyborczych i podrzucania wypełnionych kart do głosowania.
Elektroniczne urządzenia są proste w obsłudze i dostosowane do wymagań osób niepotrafiących czytać. Obok nazwisk kandydatów, zazwyczaj w lokalnym języku, umieszcza się symbol wyborczy partii, fotografie kandydatów oraz duży przycisk. Po naciśnięciu przycisku, generowany jest papierowy bilet z wydrukowanym potwierdzeniem, który głosujący widzi przez 7 sekund zanim bilet spadnie do pojemnika. W wybranych losowo punktach do głosowania wyborca może jeszcze sprawdzić, czy poprawnie oddał głos.
Kontrowersje wokół sposobu głosowania
Wokół nowoczesnego sposobu głosowania powstały jednak kontrowersje. Partie opozycyjne twierdzą, że maszyny mogą fałszować wyniki. Komisja wyborcza odpierała zarzuty, organizując publiczne pokazy i zwracając uwagę, że konstrukcja maszyn jest prosta, a urządzenia nie są podpięte do żadnej zewnętrznej sieci.
Zdaniem komisji jedynym sposobem na zmanipulowanie głosu jest fizyczna ingerencja w maszynę lub oddanie głosu za daną osobę, co zdarzyło się w Faridabadzie w stanie Harijana w północnych Indiach. Kamery zarejestrowały, jak jeden z obserwatorów Indyjskiej Partii Ludowej (BJP) głosował przed otwarciem punktu wyborczego.
Na wniosek opozycji Sąd Najwyższy zarządził sprawdzanie wyników z maszyn głosujących za pomocą maszyn do audytu w pięciu punktach głosowania w każdym okręgu wyborczym. Opozycja domagała się wykorzystania maszyn do audytu w jednej trzeciej do połowy punktów wyborczych.
Autor: tmw//kg / Źródło: PAP