Gdy wszyscy oczekiwali na przemówienie laureatów Pokojowej Nagrody Nobla, na scenę wtargnął młody mężczyzna z flagą Meksyku. Na białej części flagi widoczny był czerwony pasek, najprawdopodobniej symbolizującym krew. Chłopak usiłował zwrócić się do odbierającej nagrodę Pakistance Malali Yousafzai, natychmiast został jednak wyprowadzony przez ochronę.
W środę na ceremonii w ratuszu w Oslo Pokojową Nagrodę Nobla odebrali 17-letnia Pakistanka Malala Yousafzai i działacz na rzecz praw dzieci z Indii Kailash Satyarthi.
Po odebraniu z rąk przewodniczącego norweskiego Komitetu Noblowskiego Thorbjoerna Jaglanda dyplomów oraz medali mieli wygłosić przemówienia.
Niespodziewanie na scenę wtargnął wtedy jednak młody człowiek z flagą Meksyku, usiłując zwrócić się do 17-letniej Pakistanki.
Według meksykańskich mediów na nagraniach słychać, jak krzyczy on "Malalo.. proszę... Meksyk" lub też "Malalo, nie zapominaj o Meksyku". Na białej części trzymanej przez niego flagi widoczny jest czerwony pasek, który symbolizować miał najprawdopodobniej krew.
Po krótkim zamieszaniu ochrona wyprowadziła intruza, a ceremonia potoczyła się dalej bez zakłóceń.
Chłopak został zatrzymany i przewieziony na posterunek policji. Nie ujawniono jego tożsamości, ale wiadomo, że korzystał z akredytacji prasowej.
Meksyk wciąż nie może się otrząsnąć po zaginięciu i - najprawdopodobniej - zamordowaniu 43 studentów kolegium nauczycielskiego w Ayotzinapie, którego słuchacze znani są ze społecznego zaangażowania. Ich zniknięcie oraz odnalezienie masowych grobów w stanie Guerrero przelało czarę goryczy i zmobilizowało mieszkańców do masowych protestów przeciwko przemocy.
Pod koniec września w miejscowości Iguala w stanie Guerrero doszło do manifestacji studentów kolegium nauczycielskiego. Policjanci otworzyli do nich ogień. W wyniku starć zmarło sześć osób, a 17 zostało rannych. Przerażeni studenci zaczęli uciekać - 43 zaginęło bez wieści. Najprawdopodobniej zostali wydani miejscowemu kartelowi narkotykowemu Guerreros Unidos, a następnie zamordowani.
Do tej pory zidentyfikowano ciało tylko jednego z zaginionych studentów. Znajdowało się w jednym z masowych grobów odnalezionych w ostatnim czasie w stanie Guerrero. Mimo że wszystko wskazuje na to, iż badania pozostałych spalonych i pozbawionych głów ciał potwierdzą, że należą one do studentów z Ayotzinapy, rodziny ofiar wciąż wierzą, że odnajdą swoich bliskich.
Przy okazji śledztwa, które szybko zostało oddane w ręce prokuratury federalnej, wyszły na jaw związki władz rządzących miastem z kartelem narkotykowym Guerreros Unidos.
Zaginięcie studentów i masowe protesty to największy kryzys, z jakim zmierzyć się musi prezydent Meksyku Enrique Pena Nieto. Meksykanie mają dość bezkarności przestępców, powiązań władzy z kartelami narkotykowymi i straszliwych zbrodni, o których w wielu częściach kraju codziennie donoszą gazety. Społeczności międzynarodowej zarzucają natomiast odwracanie się od tego problemu plecami.
Autor: kg\mtom\kwoj / Źródło: tvn24.pl, milenio.com.mx