Ze strony Wielkiej Brytanii będzie miał miejsce faktyczny dyplomatyczny bojkot przyszłorocznych Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pekinie - zapowiedział w środę premier Boris Johnson. W olimpiadzie nie wezwą udziału także urzędnicy z Australii i Kanady. Kraje te tym samym dołączają do dyplomatycznego bojkotu igrzysk zainicjowanego przez Stany Zjednoczone.
Po ogłoszeniu w tym tygodniu dyplomatycznego bojkotu igrzysk przez Stany Zjednoczone, a potem Australię, brytyjski premier Boris Johnson zapytany w Izbie Gmin, czy Wielka Brytania przyłączy się do tego, odparł, że żaden dyplomata nie pojedzie na zawody w Pekinie. Dodał jednak: "Nie sądzę, że bojkot sportowy jest rozsądny".
Naciskany dalej w tej sprawie przez jednego ze swoich poprzedników w roli lidera Partii Konserwatywnej Iaina Duncana Smitha, czy oznacza to bojkot, Johnson odparł, że rząd "nie waha się poruszać tych kwestii (praw człowieka - red.) z Chinami, tak jak ja to zrobiłem z prezydentem Xi (Jinpingiem), kiedy ostatnio z nim rozmawiałem". Po czym wyjaśnił: - Będzie faktyczny dyplomatyczny bojkot Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pekinie. Nie przewiduje się udziału żadnych ministrów i żadnych urzędników.
Na podobny krok zdecydowała się Kanada. - Wielu partnerów na całym świecie jest bardzo zaniepokojonych powtarzającymi się naruszeniami praw człowieka przez chiński rząd. Dlatego ogłaszamy dzisiaj, że nie wyślemy żadnego przedstawicielstwa dyplomatycznego na igrzyska w Pekinie - powiedział w środę na konferencji prasowej premier Kanady Justin Trudeau.
Premier Australii Scott Morrison powiedział, że chiński rząd nie podjął jeszcze żadnych prób odpowiedzi na kilka kwestii poruszonych przez Australię, w tym domniemane łamanie praw człowieka. - Nie jest więc zaskakujące, że australijscy urzędnicy rządowi nie pojadą do Chin na te igrzyska. Ale australijscy sportowcy to zrobią - powiedział dziennikarzom w Sydney.
Stany Zjednoczone bojkotują igrzyska w Pekinie
W poniedziałek dyplomatyczny bojkot igrzysk w Pekinie ogłosiły Stany Zjednoczone. - Żaden przedstawiciel administracji nie weźmie udziału w zimowych igrzyskach olimpijskich w Pekinie i w igrzyskach paraolimpijskich w 2022 roku, mając na uwadze trwające ludobójstwo i zbrodnie przeciwko ludzkości w Sinciangu oraz inne naruszenia praw człowieka - powiedziała rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki.
Dodała, że choć sportowcy USA wezmą udział w wydarzeniu i mają "100-procentowe wsparcie", Biały Dom nie zamierza "dodawać rozgłosu" igrzyskom. - Oficjalna lub dyplomatyczna reprezentacja podczas tych igrzysk oznaczałaby, że traktujemy je jako "business as usual" w obliczu rażących naruszeń praw człowieka i zbrodni Chin w Sinciangu i po prostu nie możemy tego zrobić. Prezydent Biden powiedział prezydentowi Xi, że bronienie praw człowieka jest w DNA Amerykanów - dodała.
Zapytana o zapowiedź kontrsankcji ze strony Chin, Psaki stwierdziła, że w ocenie administracji współpraca w sprawie problemów ponadnarodowych z ChRL "nie jest przysługą wyświadczaną USA przez Chiny". Psaki przekazała, że Pekin został uprzednio poinformowany o decyzji Waszyngtonu.
Bojkot igrzysk był szeroko popierany przez polityków w Waszyngtonie, choć część republikanów domagała się pełnego bojkotu, włącznie z wycofaniem udziału sportowców USA w imprezie.
Decyzja ma związek z systematycznym prześladowaniem Ujgurów i innych muzułmańskich mniejszości etnicznych w regionie Sinciang w zachodnich Chinach, w tym m.in. z masowym zamykaniem ludności w obozach "reedukacyjnych" i polityką mającą zmniejszyć dzietność ujgurskich kobiet. Według USA praktyki te stanowią ludobójstwo.
Źródło: PAP, Reuters