Swego czasu była największą pływającą restauracją na świecie, kręcono na niej filmy, jadali tam przywódcy i celebryci. Cumująca w Hongkongu od niemal pół wieku restauracja Jumbo Kingdom zatonęła w trakcie holowania w nowe miejsce. Trwa wyjaśnianie przyczyn wypadku, do którego doszło na środku Morza Południowochińskiego.
Restaurację Jumbo Kingdom założył w 1976 r. kasynowy magnat Stanley Ho Hung-sun. Działała na mierzącym prawie 80 metrów długości trzypiętrowym statku zacumowanym w Hongkongu i swego czasu była największą pływającą restauracją na świecie.
Wyróżniająca się bogatymi zdobieniami i niezliczonymi neonami restauracja przez lata była jedną z najpopularniejszych atrakcji Hongkongu. Szacuje się, że odwiedziło ją ok. 3 mln gości, w tym tak znamienitych jak królowa Elżbieta II, Jimmy Carter, Tom Cruise czy Richard Branson. Pływająca restauracja, utrzymana w tradycyjnej chińskiej stylistyce, była również planem wielu filmów, m.in. dziewiątej części przygód Jamesa Bonda "Człowiek ze złotym pistoletem", "Protektora" z Jackiem Chanem i "Infernal Affairs: Piekielna gra II".
Ogromne straty
Jednak czasy świetności restauracji Jumbo Kingdom przeminęły i od 2013 r. przynosiła ona ogromne straty, jak poinformował w zeszłym miesiącu jej operator Melco International Development. Gwoździem do trumny był wybuch pandemii - w 2020 r. pływający lokal zamknięto, a pracowników zwolniono.
Firma Aberdeen Restaurant Enterprises, będąca właścicielem obiektu, przyznała, że od tamtej pory wydała blisko 100 mln hongkońskich dolarów (ok. 56 mln zł) na utrzymanie nieprzynoszącej zysków floty. Na flotę tę składały się również mniejsza pływająca restauracja, barka na zbiorniki z owocami morza, osiem małych promów transportujących gości z nabrzeża oraz łódka z kuchnią. Ta ostatnia z powodu złego stanu technicznego zatonęła kilka tygodni temu.
Restauracja zatonęła
Zatonięcia samej Jumbo Kingdom nic jednak nie zapowiadało. W połowie czerwca została ona odholowana ze swojego miejsca w Hongkongu, by w innym miejscu czekać na przejęcie przez nowego operatora. Nie wiadomo, dokąd dokładnie była holowana.
Jak jednak wynika z oświadczenia Aberdeen Restaurant Enterprises, 18 czerwca statek "napotkał niesprzyjające warunki" w pobliżu Wysp Paracelskich na Morzu Południowochińskim. Wyspy te znajdują się kilkaset kilometrów na południe od Hongkongu. Pływająca restauracja zaczęła nabierać wody i przechylać się, aby ostatecznie w niedzielę zatonąć. Jednostka spoczęła ponad kilometr pod powierzchnią wody, "co uczyniło podjęcie prac ratunkowych ekstremalnie trudnym".
"Niezwykle zasmucona wypadkiem" firma zapewniła, że nikt z załogi nie ucierpiał. Teraz bada przyczyny zatonięcia. Według oświadczenia przed opuszczeniem Hongkongu Jumbo Kingdom poddano stosownym inspekcjom i uzyskano "wszystkie niezbędne zezwolenia".
Wiadomość o końcu pływającej restauracji bardzo zasmuciła internautów. Wielu żegnało statek w social mediach, niektórzy stworzyli obrazy ukazujące go pod wodą. Pojawiły się też gorzkie porównania do losu samego Hongkongu, który wciąż pozostaje odcięty od świata w związku z covidowymi obostrzeniami, co ciągnie lokalną gospodarkę na dno.
CZYTAJ WIĘCEJ: "Nigdzie porządek morski oparty na zasadach międzynarodowych nie jest bardziej zagrożony"
Źródło: CNN, BBC, The Guardian, The Mirror