W Hongkongu dokonano aresztowań wśród osób, które wzięły udział w upamiętnieniu 33. rocznicy masakry na placu Tiananmen w Pekinie. Za udział w tym "nielegalnym zgromadzeniu" grozi kara pięciu lat pozbawienia wolności.
Na placu Tiananmen zatrzymano między innymi działaczy partii politycznej Liga Socjaldemokratów (LSD). Jeden z nich miał zostać aresztowany za noszenie koszulki z portretem chińskiego opozycjonisty Li Wangyanga, zmarłego w niewyjaśnionych okolicznościach w 2012 roku, w masce z napisem "opłakuj 4 czerwca" (rocznica masakry w Pekinie).
Surowa kara
Władze Hongkongu ostrzegły, że za udział w sobotnim "nielegalnym zgromadzeniu" grozi kara pięciu lat pozbawienia wolności. - Hongkong jest już martwy - komentował jeden z mieszkańców tego ponad 7-milionowego miasta, cytowany przez France 24.
W piątek policja w Hongkongu zamknęła Victoria Park, gdzie do 2019 roku odbywało się pamiątkowe czuwanie przy świecach w rocznicę masakry na placu Niebiańskiego Spokoju (Tiananmen) w Pekinie. Władze byłej brytyjskiej kolonii wcześniej ostrzegały, że większość miejsc spotkań w parku będzie niedostępna od piątku wieczorem do wczesnych godzin porannych w niedzielę.
Władze zabraniają
W przeszłości Hongkong był jedynym chińskim terytorium, na którym tolerowano upamiętnianie i składanie hołdu ofiarom masakry na Tiananmen. Czuwanie zostało zakazane w latach 2020-21 na mocy przepisów wprowadzonych przeciwko koronawirusowi.
4 czerwca 1989 roku chiński reżim komunistyczny wysłał żołnierzy i czołgi, by brutalnie stłumić protest ludzi pokojowo demonstrujących na rzecz demokracji na placu Niebiańskiego Spokoju. Według różnych szacunków zginęło wówczas od 200 do nawet około 10 tys. osób. Chińskie władze zabraniają publicznego upamiętniania tego wydarzenia.
Źródło: PAP