Wybory przełożone, kandydaci opozycji odrzuceni. "Najbardziej skandaliczne oszustwo w historii Hongkongu"

Źródło:
PAP

Szefowa administracji Hongkongu Carrie Lam ogłosiła przełożenie planowanych na wrzesień wyborów parlamentarnych. Oficjalnym powodem jest nawrót pandemii COVID-19. Decyzja w sprawie zmiany terminu jest ciosem dla opozycji, która liczyła na przejęcie większości mandatów.

Oglądaj TVN24 w internecie na TVN24 GO>>>

Carrie Lam powiedziała na piątkowej konferencji prasowej, że decyzja o przełożeniu wyborów była "najtrudniejszą, jaką podjęła w ciągu siedmiu miesięcy walki z pandemią". Uznała ją jednak za konieczną, by chronić bezpieczeństwo i zdrowie mieszkańców.

Lam nie podała nowego terminu wyborów, powiedziała jedynie, że zostaną one przesunięte o rok. Szefowa władz Hongkongu zamierza przełożyć głosowanie, korzystając ze starego, kolonialnego rozporządzenia, które upoważnia ją do wprowadzania jakichkolwiek nowych przepisów w "sytuacji kryzysowej lub zagrożenia publicznego". - Rząd centralny ChRL popiera tę decyzję – dodała Lam.

Hongkong mierzy się obecnie z trzecią falą pandemii, która przeciąża miejscową służbę zdrowia. Przez ostatnie 10 dni z rzędu w regionie zgłaszano ponad 100 nowych infekcji na dobę.

CZYTAJ: Pekin wzywa Europę, by "skupiła się na zdrowym rozwoju relacji"

Grupa 22 prodemokratycznych posłów oceniła wcześniej w piątek, że przełożenie wyborów o więcej niż 14 dni wywołałoby kryzys konstytucyjny i wstrząsnęło podstawami systemu politycznego Hongkongu. Prawo Podstawowe (hongkońska mała konstytucja) stanowi, że kadencja posłów Rady Ustawodawczej trwa cztery lata – podała publiczna stacja RTHK.

Kandydaci opozycji wykluczeni ze startu

Wcześniej władze wykluczyły ze startu w wyborach 12 opozycyjnych kandydatów, w tym demokratycznego działacza Joshuę Wonga. Podały "szeroki wachlarz powodów". Jest wśród nich nie tylko nawoływanie do niepodległości czy samostanowienia Hongkongu, ale również "zasadniczy sprzeciw" wobec narzuconych przez Pekin kontrowersyjnych przepisów bezpieczeństwa państwowego, zabieganie o interwencję zagranicznych rządów czy zapowiedź blokowania inicjatyw administracji.

- Bez wątpienia jest to najbardziej skandaliczne oszustwo wyborcze w historii Hongkongu – ocenił Joshua Wong, znany jako jeden z młodych przywódców tak zwanej rewolucji parasolek z 2014 roku.

Działacz ocenił przedstawione przez władze powody jego dyskwalifikacji jako "nieprawidłowe i bezsensowne". Odniósł się również do nowych przepisów bezpieczeństwa państwowego, narzuconych Hongkongowi przez Pekin. Określił je jako "broń prawną używaną przeciwko dysydentom".

Odzwierciedlanie "poważnej sytuacji międzynarodowej"

Działacz hongkońskiego ruchu demokratycznego Lee Cheuk-yan ocenił, że rząd sięga po "nieczyste zagrywki", ponieważ zdaje sobie sprawę, że "przegrałby w uczciwej walce" i chce uniemożliwić demokratom przejęcie większości mandatów w 70-osobowej izbie. Dałoby to im możliwość wetowania rządowych inicjatyw.

Wiceprzewodniczący chińskiego think tanku zajmującego się sprawami Hongkognu Lau Siu-kai ocenił ze swojej strony, że za unieważnieniem nominacji kandydatów opozycji stoją władze centralne ChRL. Jego zdaniem decyzja ta wynika z pogorszenia relacji z USA i została podjęta, aby "zapobiec przejęciu Rady Ustawodawczej przez wrogie siły".

- To po prostu odzwierciedla poważną sytuację międzynarodową pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Chinami oraz fakt, że hongkońska opozycja działa w sposób bardzo praktyczny, a także fakt, że istnieje zmowa pomiędzy zewnętrznymi a wewnętrznymi wrogimi siłami - ocenił Lau z Chińskiego Związku Badań nad Hongkongiem i Makau, cytowany przez publiczną hongkońską stację RTHK.

Autorka/Autor:tas\mtom

Źródło: PAP