Sześcioro byłych pracowników prodemokratycznego dziennika "Apple Daily" w Hongkongu przyznało się do zarzutu o "spisku w celu zmowy z obcymi siłami", jaki postawiono im na mocy narzuconych przez władze Chin przepisów bezpieczeństwa państwowego. Najnowsze zatrzymania wpisują się w nasilenie kampanii wymierzonej w hongkońską opozycję demokratyczną.
Oskarżenie dotyczy wzywania zagranicznych państw i organizacji do "nałożenia sankcji lub blokady" albo podjęcia "innych wrogich działań" przeciwko władzom Chin lub Hongkongu. Kontrowersyjne przepisy, narzucone Hongkongowi przez Pekin w 2020 roku, określają takie apele jako "zmowę z obcym państwem lub elementami zewnętrznymi w celu zagrożenia bezpieczeństwu państwa", za co w niektórych przypadkach może grozić nawet dożywocie.
Jest to również jeden z zarzutów, jaki postawiono założycielowi "Apple Daily" (po kantońsku: "Pinggwo Yatbou"), sympatyzującemu z hongkońskim ruchem demokratycznym magnatowi mediowemu Jimmy'emu Laiowi. Przebywa on już w więzieniu za udział w protestach.
W grupie sądzonych osób znaleźli się także były redaktor naczelny Ryan Law i jego zastępczyni Chan Pui-man, dyrektor wydającej dziennik firmy Next Digital Cheung Kim-hung, publicysta Yeung Ching-kee, redaktor wersji anglojęzycznej Fung Wai-kong i były redaktor naczelny "Apple Daily" Lam Man-chung.
W ostatnich latach lojalna wobec Pekinu administracja Hongkongu nasiliła kampanię przeciwko ruchowi demokratycznemu, wykorzystując do tego przepisy bezpieczeństwa państwowego. Większość wpływowych działaczy opozycyjnych skazano na więzienie lub oskarżono o przestępstwa, a niezależne media znalazły się na celowniku policji.
"Apple Daily", największy prodemokratyczny dziennik w Hongkongu, został zmuszony do zakończenia działalności latem 2021 roku po nalocie policji na jego siedzibę, aresztowaniach dziennikarzy i zamrożeniu jego kont bankowych.
Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock