Wzięli udział w czuwaniu w rocznicę masakry na placu Tiananmen. Zostali skazani na kary więzienia

Źródło:
Reuters, PAP

Ośmioro prodemokratycznych hongkońskich działaczy zostało w poniedziałek skazanych na kary więzienia za zorganizowanie, promowanie i udział w nielegalnym zgromadzeniu, za jakie uznano czuwanie w rocznicę masakry na placu Tiananmen w Pekinie z 1989 roku. Najwyższy z zasądzonych wyroków to 14 miesięcy pozbawienia wolności.

Poniedziałkowy wyrok to kolejny cios dla hongkońskiego ruchu demokratycznego od czasu przejęcia przez Pekin faktycznej kontroli nad Hongkongiem.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

Wszyscy skazani byli wśród tysięcy osób, które 4 czerwca złamały wydany przez władze zakaz i wzięły udział w czuwaniu w intencji ofiar masakry na placu Tiananmen w Pekinie. Organy ścigania aresztowały i oskarżyły w tej sprawie kilkadziesiąt osób.

Skazani za upamiętnienie ofiar

Sędzia Amanda Woodcock powiedziała w poniedziałek, że oskarżeni "zignorowali i zlekceważyli realny kryzys zdrowia publicznego" oraz "niesłusznie i arogancko" postawili upamiętnienie masakry z 1989 roku ponad ochronę zdrowia społeczności.

Troje spośród ośmiu skazanych to czołowi hongkońscy działacze. 74-letni potentat medialny Jimmy Lai, który już przebywa w więzieniu, 36-letnia prawniczka Chow Hang Tung i 31-letnia aktywistka i była dziennikarka Gwyneth Ho otrzymali wyroki odpowiednio 13, 12 i 6 miesięcy pozbawienia wolności. W ubiegły czwartek sąd uznał ich za winnych. Żaden z nich nie przyznaje się do winy.

"Jeśli upamiętnienie tych, którzy zginęli z powodu niesprawiedliwości, jest przestępstwem, to ukrajcie mnie za tę zbrodnię, bym mógł dzielić ciężar i chwałę tych młodych mężczyzn i kobiet, którzy przelali swoją krew 4 czerwca, by głosić prawdę, sprawiedliwość i dobro" - napisał Lai w odręcznym liście z więzienia, cytowanym przez agencję Reutera.

Pozostałych pięciu skazanych w poniedziałek aktywistów przyznało się do stawianych im zarzutów. Otrzymali oni kary od czterech do 14 miesięcy więzienia. 

Lai, Chow i Ho siedzą już w więzieniach, skazani za inne przestępstwa związane z działalnością opozycyjną. Postawiono im również zarzuty na mocy narzuconych Hongkongowi przez komunistyczne władze ChRL przepisów bezpieczeństwa państwowego, które w opinii krytyków służą władzom do tępienia głosów sprzeciwu.

Tłumy podczas protestów na Tiananmen w Pekinie w 1989 rokuPeter Turnley/Corbis/Getty Images

Masakra na placu Tiananmen tematem tabu

Postępowanie w sprawie czuwania w rocznicę Tiananmen uznawane jest za kolejny przykład na zmniejszanie się różnicy pomiędzy Hongkongiem a Chinami kontynentalnymi, gdzie wydarzenia z 1989 roku są tematem tabu i objęte są całkowitą cenzurą.

Przez 30 lat w Hongkongu przy okazji rocznic 4 czerwca odbywały się czuwania, w których brało udział nawet po kilkadziesiąt tysięcy osób. Na czuwaniach krytykowano Komunistyczną Partię Chin (KPCh), wznoszono hasła demokratyczne i apele o zakończenie jednopartyjnych rządów w Chinach.

Symbol protestów na planu Tiananmen w 1989 rokuGetty Images

W ostatnich dwóch latach administracja Hongkongu zakazuje jednak zgromadzeń, uzasadniając to pandemią COVID-19. Według komentatorów w tym roku Pekin wyraźnie dał do zrozumienia, że nie będzie tolerował wydarzeń rocznicowych również w Hongkongu i Makau. Grupa organizująca czuwania została zmuszona do rozwiązania, wielu działaczom postawiono zarzuty, a muzeum poświęcone masakrze zostało zamknięte.

Autorka/Autor:momo\mtom

Źródło: Reuters, PAP

Źródło zdjęcia głównego: Getty Images

Tagi:
Raporty: