Holenderscy eksperci od weekendu kieruje procesem załadunku fragmentów wraku boeinga Malaysia Airlines, leżącego w ukraińskim Donbasie. Na miejscu katastrofy wspólnie z lokalnymi służbami znaleźli szczątki ludzkich ciał, dwa paszporty i karty kredytowe.
Holenderscy inspektorzy pracujący po kilka godzin dziennie w miejscu, w którym leżą szczątki wraku muszą w trakcie poszukiwań zachowywać ostrożność. Agencja Reutera podała, że w niedzielę w odległości kilometra od nich spadł pocisk moździerzowy. Nie wiadomo, z której strony nadleciał.
Ludzkie szczątki i rzeczy osobiste
Holendrzy, skupiający się obecnie na jak najszybszym przeniesieniu części wraku rozrzuconych w promieniu kilku kilometrów, na ciężarówki, wciąż jednak znajdują ludzkie szczątki i rzeczy osobiste ofiar lotu MH17.
W ostatnich dniach, wspólnie z lokalnymi służbami, odkryli też w zgliszczach dwa paszporty i karty kredytowe.
Holendrzy przewidują, że prace w pobliżu wsi Torez na wschodzie Ukrainy, gdzie 17 lipca spadł samolot, najprawdopodobniej zestrzelony przez prorosyjskich separatystów, potrwają jeszcze około tygodnia.
W katastrofie lotu MH17 zginęło 298 osób. Prawie 200 pochodziło z Holandii. To właśnie Holendrzy prowadzą dwa śledztwa ws. katastrofy. Jedno jest śledztwem ekspertów lotnictwa, którzy mają ustalić przyczyny śmierci 298 osób. Drugie to śledztwo kryminalne, w którym holenderscy prokuratorzy wyszli z założenia, że doszło do masowego morderstwa i ich zadaniem jest znalezienie i osądzenie winnych.
Autor: adso/kka/kwoj / Źródło: Reuters