W niedzielnych wyborach parlamentarnych w Hiszpanii zwyciężyła rządząca od 2011 r. Partia Ludowa (PP), zdobywając 28,4 proc. głosów, co przekłada się na 123 mandaty. Partia nie uzyskała większości absolutnej – podało MSW po przeliczeniu ponad 76 proc. głosów.
Większość absolutna w hiszpańskim parlamencie wynosi 176 mandatów.
Według najnowszych danych na drugim miejscu uplasowali się socjaliści z PSOE, którzy otrzymali 22,4 proc. (93 mandaty), a na trzecim lewicowa populistyczna partia Podemos – 20,4 proc. (68 mandatów). Na czwartym miejscu uplasowali się liberałowie z Ciudadanos z 13,5 proc. (37 mandatów). Frekwencja wyniosła 72,9 proc. W poprzednich wyborach z 2011 roku było to 71,6 proc.
Sondeo TV3 #PP 114-118 #PSOE 81-85 #Podemos 76-80 #Ciudadanos 47-50 #EleccionesGenerales2015 pic.twitter.com/BL4p50Ulne
— Kreab Spain (@KreabSpain) grudzień 20, 2015
Rajoy bez większości
Wyniki sondażowe exit poll wskazują, że konserwatyści z pewnością nie utworzą samodzielnego rządu i w kolejnych tygodniach może dojść w Hiszpanii do politycznego pata, bo żadna z głównych sił opozycyjnych wobec partii Mariano Rajoya nie chciała przed wyborami mówić o ewentualnej koalicji z konserwatystami.
Frekwencja w wyborach parlamentarnych wyniosła 58,4 proc. do godz. 17.00 i była o 0,7 proc. wyższa niż przed czterema laty. Według przewidywań, frekwencja w całym kraju wyniesie ponad 70 procent.
W niedzielnych wyborach w Hiszpanii nowe ruchy: Podemos i Ciudadanos miały nadzieję przerwać po 33 latach dominację konserwatystów i socjalistów w polityce i odmłodzić hiszpańską scenę polityczną. To się nie udało.
"Jesteśmy świadkami historycznych chwil"
Przed południem głos oddali przywódcy czterech głównych ugrupowań. Mariano Rajoy w lokalu wyborczym w madryckiej dzielnicy Aravaca apelował do Hiszpanów o wysoką frekwencją. Wybory to "najbardziej demokratyczny akt ze wszystkich" - mówił.
Rajoy zapewnił też, że śledzi sytuację na północy kraju, w Asturii, gdzie od soboty odnotowano około stu pożarów. Władze próbują ustalić, jaki był ich powód i kto mógł zawinić – dodał.
Lider Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej (PSOE) Pedro Sanchez zagłosował z żoną w miejscowości Pozuelo de Alarcon na zachód od stolicy. Nazwał niedzielę "historycznym dniem". Prosił, by "nikt nie został w domu", gdyż w całej Hiszpanii już "czuć zmianę".
"Premier, premier" - skandowali niektórzy zwolennicy Pablo Iglesiasa, długowłosego wykładowcy akademickiego, lidera lewicowej, występującej przeciwko oszczędnościom partii Podemos. Zagłosował on w madryckiej dzielnicy Vallecas, gdzie oświadczył, że w Hiszpanii trwa "nowa transformacja", i powtórzył, że niedzielne wybory oznaczają zmianę. "W tych wyborach liczą się wszystkie głosy, to historyczny dzień" i dlatego kluczowe jest to, by "jak najwięcej ludzi poszło do urn" - mówił.
Przywódca centroprawicowego, liberalnego ugrupowania Ciudadanos Albert Rivera oddał głos w Barcelonie, skąd pochodzi. Apelował o "rekordową frekwencję". - Jesteśmy świadkami historycznych chwil, drugiej demokratycznej transformacji, nowej ery - powiedział.
Niewielkie różnice w sondażach
Wybory wyłonią 350 członków Kongresu Deputowanych i 208 członków Senatu. Uprawnionych do głosowania jest 36,5 mln obywateli.
Ostatnie oficjalne sondaże dawały zwycięstwo konserwatywnej Partii Ludowej (PP) Rajoya - 25-29 proc. głosów, na drugim miejscu plasowała się Hiszpańska Socjalistyczna Partia Robotnicza (PSOE) - 21-22 proc. Podemos oraz Ciudadanos miały po 17-18 proc. Od 1982 roku rząd w Hiszpanii tworzyły na przemian PP lub PSOE, które łącznie zdobywały w wyborach 75-85 proc. głosów. Tym razem obie partie łącznie mogą zdobyć tylko ok. 50 proc. głosów.
Oznaczałoby to koniec systemu dwupartyjnego w Hiszpanii, w związku z czym następny parlament może być bardziej rozdrobniony, a kraj czekałby okres niepewności związany z tworzeniem nowego rządu. Zdaniem analityków obie największe partie nie były w stanie interpretować zmian, jakie zachodziły w społeczeństwie hiszpańskim i nie rozumiały potrzeby reform.
Po kryzysie gospodarczym sytuacja zaczęła się poprawiać pod koniec 2013 rok, ale pozytywnych zmian nie odczuwają ci, których kryzys dotknął najbardziej. Dwie trzecie Hiszpanów uważa, że sytuacja polityczna i gospodarcza jest zła lub bardzo zła i nie poprawi się w przyszłym roku.
W piątek, ostatnim dniu kampanii, nowe partie wzywały do zakończenia dominacji dwóch ugrupowań. Konserwatyści przekonywali, że tylko oni mogą zagwarantować krajowi stabilność, a socjaliści apelowali o "czerwoną kartkę" dla premiera.
Sobota dla polityków była dniem odpoczynku po dwóch intensywnych tygodniach kampanii. Rajoy rano spacerował, a następnie spędził czas z najbliższymi. Lider PSOE Pedro Sanchez z żoną kibicował córkom na treningu koszykówki. Przywódca Podemos Pablo Iglesias poszedł do kina – rano obejrzał film o jednej z afer korupcyjnych, w którą zamieszane było PP, a wieczorem zobaczył najnowszą część "Gwiezdnych wojen". Lider Ciudadanos Albert Rivera zaczął dzień spotkaniem ze współpracownikami, a następnie szybką koleją AVE pojechał do rodzinnej Barcelony.
Autor: ToL, adso//rzw,gak / Źródło: PAP, Reuters