Hiszpański parlament uchwalił w czwartek najsurowszy plan oszczędnościowy. Zakłada zaoszczędzenie 65 mld euro w ciągu dwóch lat i pozwoli na obniżenie deficytu finansów do 2,8 proc. PKB, czego od Hiszpanii wymaga Unia Europejska.
- Nie ma innej drogi, musimy oszczędzać i zwiększyć wpływy podnosząc podatki. Spadek wpływów do kasy państwa o 70 mld euro w ciągu ostatnich czterech lat jest prawdziwą katastrofą dla Hiszpanii - argumentował z trybuny parlamentarnej minister administracji publicznej Cristobal Montoro.
Minister podkreślił, że oszczędzanie jest koniecznością, bo w kasie brakuje pieniędzy na płace dla sfery budżetowej oraz na opłacenie świadczonych przez państwo usług.
Nie chcą oszczędzać Alfredo Perez Rubalcaba, przywódca hiszpańskich socjalistów (PSOE), którzy rządzili Hiszpanią przez dwie poprzednie kadencje, ostrzegał, że plan centroprawicowego rządu doprowadzi do redukcji 200 tysięcy miejsc pracy. Po raz pierwszy w tej kadencji nie poparli rządu nacjonaliści katalońscy (CiU), a najostrzejsze słowa wypowiedział z parlamentarnej trybuny deputowany baskijskiego ugrupowania Amaiur, który oskarżył premiera Mariano Rajoya i ministrów o kłamstwa i świadome wspieranie najlepiej uposażonych. Wielu przemawiających ostrzegło rząd przed wzrostem niezadowolenia społecznego, które może przerodzić się w "bunt nie do opanowania". Mimo tak ostrej krytyki, po sześciu godzinach debaty głosowanie było już tylko formalnością, ponieważ rządząca Partia Ludowa (PP) ma większość parlamentarną. Za przyjęciem planu opowiedziało się 180 deputowanych, przeciw było 103, jedna osoba wstrzymała się do głosu. W ramach protestu przeciwko planowi oszczędnościowemu i - jak to określa opozycja - "obdarciu hiszpańskiego społeczeństwa z praw" - tuż przed głosowaniem salę plenarną opuściło 27 deputowanych z Lewicy Pluralistycznej (IP), Lewicy Republikańskiej (ERC) Bloku Nacjonalistów Galicji (BNG) i baskijskiego Amaiur.
Wyższe podatki Zgodnie z przyjętym przez parlament planem oszczędnościowym od 1 września w Hiszpanii o trzy punkty procentowe (z 18 do 21 proc.) wzrośnie podatek VAT. Wyjątkiem są artykuły pierwszej potrzeby, dla których obowiązuje zredukowany, czteroprocentowy VAT. Mimo sprzeciwu hotelarzy i biur podróży o dwa punkty procentowe (z 8 do 10 proc.) podniesiono VAT dla turystyki, najważniejszej gałęzi gospodarki, której udział w PKB przekracza 11 proc. O 13 punktów procentowych więcej (wzrost z 8 do 21 proc.) zapłacą producenci filmowi i teatralni, dyskoteki i zakłady pogrzebowe. Wyższe podatki zapłacą też spółki, a kupujący mieszkania nie będą mogli tego odliczyć od podatku. Po raz kolejny, tym razem o 7 proc., obniżono pensje w sferze budżetowej, a po raz pierwszy zmniejszono zasiłki bezrobotnym. Stopa bezrobocia w Hiszpanii przekracza 24 proc.
Warunki UE Rząd zakłada, że w ciągu dwóch najbliższych lat zaoszczędzi 65 mld euro - sumę, dzięki której zmniejszy deficyt państwa do wielkości wymaganej przez Brukselę. Zobowiązanie się do redukcji deficytu było niezbędne, aby Hiszpania dostała pomoc od eurolandu, która ma uzdrowić system bankowy. W piątek kraje strefy euro mają ostatecznie zaakceptować tę pomoc. Niewykluczone, że już wkrótce rząd Hiszpanii będzie zobowiązany do kolejnych cięć. Komisja Europejska wprawdzie pochwaliła plany oszczędnościowe Madrytu, ale uznała, że są one niewystarczające. Rzecznik KE ds. walutowych Simon O'Connor przyznał, że Bruksela oczekuje od Hiszpanii kolejnych inicjatyw.
Autor: pk/fac / Źródło: PAP