Przesyłki zaadresowane do byłego hiszpańskiego premiera Jose Luisa Zapatero oraz byłego wicepremiera Pablo Iglesiasa, w których znajdowały się naboje do pistoletu, zostały w środę przejęte przez madrycką pocztę. To kolejny tego typu incydent w Hiszpanii. Iglesias, lider lewicowego Podemos, otrzymał już podobną przesyłkę przed tygodniem.
W ocenie policji nadawcami przesyłek z nabojami do polityków są różne osoby. Próby zastraszania Jose Luisa Zapatero i Pablo Iglesiasa nie przypisuje się zwolnionemu warunkowo w środę mężczyźnie z podmadryckiego El Escorial, który przed kilkoma dniami wysłał do minister przemysłu, handlu i turystyki Marii Reyes Maroto nóż.
Jak ustaliła agencja Europa Press, mężczyzna cierpiący na schizofrenię, który wysłał do minister nóż, sam pojawił się na komisariacie policji. Miał podczas przesłuchania złożyć szczegółowe wyjaśnienia dotyczące motywów swego działania.
W środę przed południem media ujawniły, powołując się na źródła w policji, że przesyłki do polityków zawierające naboje odebrały również oddziały pocztowe w Katalonii i Madrycie. Listy te były zaadresowane na nazwisko premier wspólnoty autonomicznej Madrytu Isabel Diaz Ayuso oraz szefowej żandarmerii Marii Gamez, powiązanej z rządzącymi krajem socjalistami.
"Musimy powstrzymać spiralę nienawiści"
"Z całą mocą potępiam groźby, których adresatem był były premier Zapatero. Te pociski zostały skierowane we wspólnotę, w demokrację. Musimy powstrzymać spiralę nienawiści, której celem są nasze wartości. Nie pozwólmy, by złość rozprzestrzeniała się w społeczeństwie" - napisał w mediach społecznościowych premier Hiszpanii Pedro Sanchez.
Zarówno Gamez, jak i były wicepremier Iglesias otrzymali już w pierwszej połowie kwietnia przesyłki z nabojami. W tym samym czasie podobną paczkę dostał również szef MSW Hiszpanii Fernando Grande-Marlaska.
Spisek byłych wojskowych
Krajowa prasa wiąże groźby wobec polityków z trwającą w regionie Madrytu ostrą kampanią wyborczą do autonomicznego parlamentu. Przedterminowe wybory regionalne, które odbędą się 4 maja, traktowane są jako sprawdzian polityczny dla koalicji rządowej socjalistycznej PSOE i radykalnie lewicowej Podemos.
W związku z groźbami wobec polityków dziennik "La Vanguardia" przypomniał o deklaracjach wystosowanych w ubiegłym roku przez różne grupy wojskowych w stanie spoczynku, w których ostrzegali przed "niszczeniem demokracji" w Hiszpanii.
Na komunikatorze WhatsApp jedna z grup emerytowanych wojskowych napisała o możliwości wywołania buntu w armii i doprowadzenia do zamachu stanu. Inna grupa w listach do PE i króla Hiszpanii przestrzegała przed dezintegracją jedności narodowej pod rządami wspieranej przez separatystów koalicji "socjalistyczno-komunistycznej".
Tymczasem w ocenie przedstawicieli policyjnych organizacji SUP i Jupol zjawisko kierowania paczek z nabojami lub innymi przedmiotami do polityków może nasilić się wraz z nagłośnieniem tej sprawy. Eksperci twierdzą, że informacja o tym nie powinna w ogóle zostać ujawniona przez MSW i polityków związanych z rządem premiera Pedro Sancheza.
Źródło: PAP