Hasan Rowhani, duchowny i polityk o umiarkowanych poglądach, został wybrany prezydentem Iranu już w pierwszej turze - poinformowało ministerstwo spraw wewnętrznych tego kraju.
W piątkowych wyborach, w których frekwencja wyniosła 72,7 proc. (ponad 36 mln oddanych głosów), Rowhani zdobył 50,7 proc. Do głosowania uprawnionych było ponad 50 z 80 mln Irańczyków.
Najbliższy rywal Rowhaniego, 51-letni burmistrz Teheranu Mohammad Bagher Ghalibaf, uważany za pragmatycznego konserwatystę, został daleko w tyle z około 16,5 proc. głosów.
W sobotę irański rial wzmocnił się o ok. 4 proc. wobec dolara.
W reakcji na rezultat wyborów Wielka Brytania zaapelowała do Rowhaniego o "wprowadzenie Iranu na nową drogę", a zwłaszcza o to, by zmniejszył "obawy społeczności międzynarodowej co do irańskiego programu jądrowego" i podjął "konstruktywne stosunki ze społecznością międzynarodową, poprawiając sytuację polityczną i w zakresie praw człowieka". Szef francuskiego MSZ Laurent Fabius w komunikacie oświadczył, że nadzieje społeczności międzynarodowej na poprawę stosunków z Iranem są silne, "zwłaszcza w odniesieniu do jego programu nuklearnego i zaangażowania w Syrii".
Ajatollah na Twitterze
- Bez względu na wynik wyborów prezydenckich, są one zwycięstwem Islamskiej Republiki Iranu - oświadczył najwyższy przywódca duchowo-polityczny tego kraju ajatollah Sajed Mohammad Ali Chamenei.
"Głosowanie na któregokolwiek z kandydatów jest głosowaniem za Islamską Republiką i głosem zaufania do systemu" - czytamy na oficjalnym koncie na Twitterze należącym do ajatollaha Chameneiego.
Przewodniczący irańskiego parlamentu Ali Laridżani powiedział, że "udział ludzi w wyborach oznacza, iż rewolucja jest wciąż żywa" w społeczeństwie.
Ostatnie wybory w cieniu zamieszek
W sobotnich wyborach nie kandydował obecny szef państwa Mahmud Ahmadineżad, który po dwóch kadencjach nie mógł ubiegać się o kolejną.
Poprzednie wybory prezydenckie w Iranie w 2009 roku zakończyły się ulicznymi rozruchami, gdy pokonani kandydaci, uważani na Zachodzie za demokratów i liberałów, odmówili uznania zwycięstwa Ahmadineżada. Zginęło wówczas kilkanaście osób.
Autor: rf, nsz/iga,mtom / Źródło: PAP, Reuters