"Zapowiedź najgorszego, co ma nadejść". W ciągu tygodnia zginęło co najmniej 150 osób

Źródło:
PAP
Haiti. Mieszkańcy uciekają z Port-au-Prince, stolicy kraju
Haiti. Mieszkańcy uciekają z Port-au-Prince, stolicy krajuReuters
wideo 2/4
Haiti. Mieszkańcy uciekają z Port-au-Prince, stolicy krajuReuters

Wysoki Komisarz ONZ do spraw Praw Człowieka Volker Turk informuje, że w ciągu tygodnia w stolicy Haiti Port-au-Prince zginęło co najmniej 150 osób. Komisarz obarczył winą za eskalację przemocy miejscowe gangi.

"Od 11 listopada co najmniej 150 osób zginęło, 92 zostały ranne, a około 20 tysięcy musiało opuścić domy - napisał Wysoki Komisarz ONZ ds. Praw Człowieka Volker Turk w komunikacie prasowym.

Według ONZ od początku roku w wyniku wojen miejscowych gangów w Haiti zginęło ponad 4,5 tysiące osób (4544), a liczba rannych przekroczyła 2 tysiące (2060). Około 700 tysięcy osób, w tym połowa to dzieci, to tak zwani wewnętrzni przesiedleńcy.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Milionowa stolica "w praktyce odcięta od świata". W ciągu 4 dni uciekło 20 tysięcy mieszkańców

"Ostatni wybuch przemocy w stolicy Haiti to zapowiedź najgorszego, co ma nadejść – stwierdził Turk i dodał, że należy szybko położyć kres przemocy gangów. "Haiti nie może pogrążyć się w chaosie" - podkreślił Komisarz ONZ.

Haitańska policja w Port-au-Prince (zdjęcie z lipca 2024)Mentor David Lorens/EPA/PAP

Haiti pogrążone w chaosie

Haiti od wielu miesięcy pogrążone jest w chaosie politycznym i brutalnej wojnie gangów. Pod kontrolą uzbrojonych band jest 80 procent stolicy, Port-au-Prince.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Tysiące Haitańczyków uciekło z domów przed gangami

Pod koniec października biuro ONZ w Haiti przekazało, że wobec "de facto nieobecności przedstawicieli państwa gangi w coraz większym stopniu przejmują funkcje, które powinny spełniać policja oraz władze sądowe, i to gangi dyktują prawo w stolicy kraju".

11 listopada zaprzysiężony został nowy premier Haiti Alix Didier Fils-Aime, który obiecał "przywrócenie bezpieczeństwa" w kraju.

Autorka/Autor:asty/kg

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Mentor David Lorens/EPA/PAP