Strzelanina w okolicach pałacu prezydenckiego w Gwinei Bissau doszło do strzelaniny. Prezydent kraju Umaro Sissoco Embalo przekazał, że podczas próby zamachu zginęli ludzie, a wśród "wielu ofiar" są jego obrońcy. - Grupa, która usiłowała dokonać przewrotu była bardzo dobrze zorganizowana - powiedział przywódca kraju.
Prezydent Gwinei Bissau Umaro Sissoco Embalo potwierdził we wtorek wieczorem, że podczas próby zamachu stanu w okolicach pałacu prezydenckiego, w Bissau, w strzelaninie między grupą zamachowców a wiernymi szefowi państwa oddziałami zginęli ludzie.
Nie sprecyzował liczby osób, które poniosły śmierć, ale dodał, że wśród "wielu ofiar" są jego obrońcy. Według wstępnych informacji agencji Reutera do wczesnego wieczora potwierdzono zgon dwóch uczestników zajść.
Podczas wieczornej konferencji prasowej w pałacu prezydenckim Sissoco Embalo potwierdził, że służby bezpieczeństwa udaremniły próbę zamachu stanu i rozpoczęły pościg za zorganizowaną grupą napastników. Dodał, że kilku zamachowców zostało aresztowanych. - Grupa, która usiłowała dokonać przewrotu była bardzo dobrze zorganizowana - powiedział prezydent.
Trudna sytuacja polityczna w Gwinei Bissau
Zapewnił, że sytuacja w państwie została już opanowana, podkreślił, że celem ataku miał być zarówno on, jak też premier Nuno Gomes oraz członkowie rządu. Wskazał, że atak na pałac prezydencki miał miejsce w chwili, kiedy trwało tam spotkanie prezydenta z radą ministrów.
- Oni nie chcieli tylko dokonać zamachu stanu, ale przede wszystkim zabić prezydenta republiki, premiera oraz ministrów - powiedział szef państwa.
Zamieszkana przez prawie dwa miliony mieszkańców Gwinea Bissau od czasu uzyskania niepodległości w 1974 roku jest miejscem częstych prób zbrojnego przejęcia władzy. Dotychczas doszło do pięciu nieudanych prób przewrotu, a także czterech zamachów stanu. Ostatni miał miejsce w 2012 roku.
Źródło: PAP