Na greckiej wyspie Ios w niedzielę znaleziono ciała dwóch 18-letnich Irlandczyków, którzy przyjechali tam ze szkolną wycieczką. Ze wstępnych ustaleń śledczych wynika, że jeden z chłopaków zginął w wyniku upadku z wysokości. Wiele wskazuje na to, że drugi nastolatek doznał ataku serca, gdy dowiedział się o śmierci kolegi.
Andrew O'Donnell zaginął w piątkową noc. Dwa dni później, rankiem w niedzielę, 2 lipca, jego ciało zostało odnalezione na skalistym podłożu, wzdłuż ścieżki prowadzącej z portu do miasteczka Ios. Cytowany przez "Guardiana" Thanos Loukas z miejscowej policji przekazał, że 18-latek zmarł prawdopodobnie w wyniku upadku z wysokości.
Policjant poinformował też, że Andrew Wall, rówieśnik i kolega O’Donnella, został znaleziony nieprzytomny w niedzielne popołudnie w rejonie portu, "bardzo blisko miejsca, w którym nocował". - Słyszeliśmy, że w przeszłości miał problemy z sercem, ale więcej odpowiedzi dostarczą nam autopsje. Przyczynę śmierci (obu chłopaków - red.) poznamy, gdy zostaną przeprowadzone - podkreślił Loukas.
ZOBACZ TEŻ: Zabójstwo Polki na Kos. Oskarżony znów zeznawał w sądzie, ma trafić do aresztu poza wyspą
Śmierć 18-latków na Ios. "Upadł, gdy dowiedział się, co się wydarzyło"
Inny lokalny funkcjonariusz, który rozmawiał z brytyjskim "Guardianem", miał usłyszeć od kolegów zmarłych, że Wall wyglądał na bardzo zmartwionego śmiercią O’Donnella. - Upadł, gdy dowiedział się, co się wydarzyło. Wszyscy mówią, że sytuacja ta przypomina grecką tragedię antyczną. Cała wyspa jest w szoku - powiedział policjant, którego personalia nie zostały podane.
Brytyjski dziennik, powołując się na informacje greckich mediów, donosi, że w nocy z piątku na sobotę O’Donnell i jego znajomi mieli wypić dużo alkoholu. Kiedy noc dobiegała końca, 18-latek podjął decyzję o powrocie do swojego mieszkania. Po tym, jak ostatecznie do niego nie wrócił, jego koledzy zgłosili zaginięcie i rozpoczęli poszukiwania - pisze "Guardian".
Ios. Ofiary były na szkolnej wycieczce
Gazeta informuje na łamach swojego portalu, że zmarli 18-latkowie byli częścią 69-osobowej grupy z katolickiego liceum w Dublinie, która pojechała na Ios, by uczcić zakończenie roku szkolnego. - Mamy złamane serca. Nasza społeczność jest bardzo zżyta, a tych dwóch młodych mężczyzn miało przed sobą całe życie. Bystrzy, wysportowani faceci… Od wielu miesięcy nie mogli się doczekać tej wycieczki - przekazał "Guardianowi" Tim Kelleher, dyrektor szkoły, do której uczęszczali.
Simon Harris, irlandzki minister szkolnictwa wyższego, we wpisie na Twitterze nazwał wiadomość o śmierci nastolatków "druzgocącą". "Myślę o rodzinach i przyjaciołach Andrew i Maxa oraz wszystkich przebywających w Grecji uczniach, którzy cieszyli się wakacjami po egzaminach, a teraz doświadczają takiego szoku, bólu i żalu" - napisał Harris.
Źródło: "Guardian", Twitter/Simon Harris
Źródło zdjęcia głównego: Thirasia/Shutterstock