W drugich w ciągu kilku tygodni wyborach w Grecji zwycięstwo odniosła Nowa Demokracja rządząca krajem od 2019 roku. W parlamencie następnej kadencji zasiądą też między innymi przedstawiciele skrajnie prawicowej partii Spartanie, a także członkowie Komunistycznej Partii Grecji (KKE). Spartanie otrzymali poparcie od przebywającego w więzieniu założyciela zdelegalizowanego ugrupowania określanego jako neonazistowskie.
W wyborach zwyciężyła w zdecydowany sposób rządząca od 2019 roku Nowa Demokracja Kyriakosa Micotakisa, uzyskując 40,6 proc. głosów i prawdopodobnie bezwzględną większość w parlamencie.
Lider zwycięskiej partii Kyriakos Micotakis zapowiedział w niedzielę utrzymanie kursu reform, dziękując społeczeństwu za silny mandat do ich przeprowadzenia.
Kolejne miejsca zajęły socjalistyczna Syriza (17,8 proc.) i centrolewicowy PASOK (11,9 proc.), eurosceptyczna partia Greckie Rozwiązanie (4,4 proc.), prawicowe ugrupowanie Zwycięstwo (3,7 proc.) oraz partia Kurs na Wolność (3,2).
W niedzielnym głosowaniu obowiązywała inna niż w maju ordynacja wyborcza, przyznająca zwycięzcy dodatkowe głosy. Nowa Demokracja zdobędzie prawdopodobnie 158 miejsc w 300-osobowej izbie.
Frekwencja wyniosła 53 proc. Do głosowania było uprawnionych ponad 9 mln Greków.
Niedzielne wybory parlamentarne były drugimi na przestrzeni nieco ponad miesiąca. Lider Nowej Demokracji od początku dążył do samodzielnych rządów. W poniedziałek przed południem prezydent Grecji Katerina Sakielaropulu powierzy Micotakisowi misję tworzenia rządu.
Wynik KKE nie jest zaskoczeniem, bowiem komuniści regularnie wchodzą do greckiego parlamentu, a poparcie dla nich utrzymuje się stale na poziomie kilku procent. W porównaniu z wyborami przeprowadzonymi przed miesiącem w niedzielnym głosowaniu poprawili nawet nieco swój wynik.
Choć KKE osiągnęła dobry rezultat, to wielu Greków nie uważa, że partia rzeczywiście reprezentuje najbiedniejszych. Niektórzy przypominają historię, jak kilka lat temu lider komunistów Dimitris Kutsumbas wykonał publicznie marksistowski gest uniesionej zaciśniętej pięści, a na jego ręce widniał złoty rolex.
Spartanie otrzymali poparcie od neonazisty przebywającego w więzieniu
Partia Spartanie została natomiast założona dopiero w 2017 roku i nie była widoczna na greckiej scenie politycznej. Jej popularność zaczęła nagle rosnąć, gdy dwa tygodnie przed niedzielnymi wyborami parlamentarnymi były lider neonazistowskiego i zdelegalizowanego ugrupowania Złoty Świt Ilias Kasidiaris udzielił poparcia Spartanom.
- Narodowy głos znów będzie obecny w parlamencie - powiedział lider partii Wassilis Stigas po ogłoszeniu wyników exit poll w niedzielę. - Chciałbym podziękować Iliasowi Kasidiarisowi. Jego istotne wsparcie było paliwem, które dało nam impet dla osiągnięcia dzisiejszego rezultatu - dodał Stigas.
W kwietniu parlament podjął decyzję, na podstawie której uniemożliwiono start w majowych wyborach założonej przez Kasidiarisa skrajnie prawicowej Partii Greków. Dlatego były rzecznik określanego jako neonazistowski Złotego Świtu zdecydował się poprzeć Spartan.
Kasidiaris, poseł w latach 2012-2019, poparł partię, przebywając w więzieniu. W październiku 2020 roku został skazany na 13 lat pozbawienia wolności za kierowanie organizacją przestępczą Złoty Świt, która dokonywała licznych ataków na migrantów oraz lewicowych aktywistów i została zdelegalizowana. Podczas sprawowania mandatu posła zasłynął rasistowskimi i wzywającymi do przemocy wypowiedziami, a także agresywnymi zachowaniami, uderzając między innymi posłankę w twarz w studiu telewizyjnym.
W niedzielę wieczorem Kasidiaris zareagował na wynik Spartan z więzienia długim wpisem na Twitterze, w którym ogłosił wykonanie "pierwszego kroku w kierunku utworzenia silnej partii narodowej".
Po przeliczeniu prawie 100 proc. głosów oddanych w niedzielnych wyborach parlamentarnych w Grecji – komuniści zdobyli 7,7 proc. głosów (co daje 20 mandatów w 300-osobowej izbie), a partia Spartanie - 4,7 proc. (13 mandatów).
Źródło: PAP