Grecki minister ds. migracji Notis Mitarakis przekazał, że zamknięte obozy powstaną na wyspach Lesbos, Samos, Chios, Kos i Leros. Migranci będą mogli przebywać w nich maksymalnie trzy miesiące. Potem otrzymają azyl lub będą musieli wrócić do swojego kraju.
Do tej pory osoby mieszkające w ośrodkach dla migrantów mogły swobodnie poruszać się po greckich wyspach. Jednak w efekcie brutalnych incydentów z ich udziałem i w wyniku rozdrażnienia lokalnej społeczności rząd premiera Kyriakosa Micotakisa postanowił uważniej kontrolować uchodźców na wyspach Morza Egejskiego.
Stłoczeni w nieludzkich warunkach
Grecja chce także zwiększyć liczbę migrantów, przekazywanych do Turcji w ramach dwustronnej umowy. - Chcemy, aby 200 osób tygodniowo było przekazywanych stronie tureckiej - zaznaczył minister Mitarakis.
Według Biura Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców (UNHCR) prawie 41 tysięcy osób ubiegających się o azyl jest stłoczonych w nierzadko pozbawionych podstawowej infrastruktury obozach na greckich wyspach na Morzu Egejskim, podczas gdy miejsc w tych ośrodkach jest tylko dla 6200 ludzi.
CZYTAJ WIĘCEJ: Bunt i pożar w przepełnionym obozie dla uchodźców
W ostatnich miesiącach na wyspach Morza Egejskiego nasiliły się demonstracje mieszkańców przeciwko budowie nowych obozów. Osoby ubiegające się o azyl, wyczerpane ciężkimi warunkami życia w istniejących ośrodkach, również protestowały na początku lutego. Doszło do starć między migrantami a policją.
Autorka/Autor: akw/tr
Źródło: PAP