Należy niezwłocznie przeprowadzić prace nad określeniem parametrów trwałego politycznego rozwiązania konfliktu w Górskim Karabachu – oświadczył prezydent Emmanuel Macron. W poniedziałek, przy udziale Rosji, strony podpisały deklarację o zakończeniu działań wojennych w spornym regionie. Szef tureckiej dyplomacji Mevlut Cavusoglu pogratulował władzom w Baku "znacznych zdobyczy".
Po sześciu tygodniach krwawych walk deklarację o zakończeniu działań wojennych podpisali w poniedziałek wieczorem prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew i premier Armenii Nikol Paszynian, godząc się na obecność w regionie sił pokojowych z Rosji. Dokument podpisał również prezydent Rosji Władimir Putin. Umowa weszła w życie w trybie natychmiastowym.
Zgodnie z nią strony zachowują "zajmowane przez siebie pozycje", przy czym Górski Karabach utracił terytoria na rzecz Azerbejdżanu.
"W tym trudnym momencie Francja staje u boku Armenii"
Do porozumienia między Armenią i Azerbejdżanem odniósł się prezydent Francji Emmanuel Macron. "Należy niezwłocznie przeprowadzić prace nad określeniem parametrów trwałego politycznego rozwiązania konfliktu, które zapewni utrzymanie dobrych warunków dla ludności ormiańskiej w Górskim Karabachu i powrót dziesiątek tysięcy ludzi, którzy uciekli z domów" - stwierdził w oświadczeniu Pałac Elizejski. "W tym trudnym momencie Francja staje u boku Armenii" - dodano. Prezydent Francji ostrzegł również Turcję - głównego sojusznika Azerbejdżanu - i wezwał ją do "zaprzestania prowokacji w sprawie Górskiego Karabachu, do wykazania powściągliwości i niepodejmowania działań, które mogłyby zagrozić możliwości wynegocjowania trwałego porozumienia między stronami".
Francja, obok Rosji i USA, przewodzi pracami Grupy Mińskiej, agendy OBWE do spraw rozwiązania konfliktu w Górskim Karabachu.
Turcja zapewnia o dalszym wsparciu dla Baku
"Azerbejdżan uzyskał znaczące zdobycze w terenie i przy stole negocjacyjnym. Serdecznie gratuluję im tego sukcesu" - napisał we wtorek na Twitterze szef tureckiego MSZ Mevlut Cavusoglu, którego kraj opowiedział się w konflikcie po stronie Baku.
Turcja, która wspiera Azerbejdżan, została oskarżona o wysyłanie syryjskich bojowników do Górskiego Karabachu w celu wsparcia sił azerbejdżańskich, czemu zaprzeczył turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan.
O poniedziałkowym porozumieniu o rozejmie rozmawiali we wtorek szefowie dyplomacji Turcji Cavusoglu i Rosji Siergiej Ławrow - przekazała rzeczniczka rosyjskiego MSZ.
Cavusoglu powiedział na konferencji prasowej w Ankarze, że jego kraj kontynuuje rozmowy na temat obserwowania i monitorowania rozejmu między Azerbejdżanem i Armenią. Dodał, że porozumienie zapewnia Azerbejdżanowi przekazanie siedmiu regionów wokół Karabachu. Zapowiedział, że Turcja będzie nadal wspierać swoich azerbejdżańskich sojuszników.
Rosjanie wchodzą do Górskiego Karabachu
Zgodnie z porozumieniem o rozejmie rosyjskie siły pokojowe zostaną rozmieszczone wzdłuż linii frontu w Górskim Karabachu i w korytarzu między tą enklawą a Armenią. Prezydent Azerbejdżanu powiedział, że Turcja będzie również uczestniczyć w procesie utrzymywania pokoju.
Tymczasem Kreml przekazał we wtorek, że nie zawarto żadnego porozumienia dotyczącego rozmieszczenia tureckich sił pokojowych w Górskim Karabachu. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział dziennikarzom, że centrum monitorowania zawieszenia broni, zlokalizowane poza Górskim Karabachem, podlega odrębnemu porozumieniu.
W proteście przeciwko porozumieniu ze swego stanowiska zrezygnował sekretarz rady bezpieczeństwa Górskiego Karabachu Samuel Babajan - podała agencja RIA Nowosti.
Źródło: PAP