Przedzielone wioski i poprzecinane drogi. Po wojnie Azerbejdżanu z Armenią o Górski Karabach powstała nowa, długa granica. Agencja Reutera i rosyjska sekcja BBC opowiedziały, z jakimi problemami zmagają się miejscowi.
Jedną z wiosek, które zostały przedzielone w wyniku wojny o Górski Karabach jest Tagaward. W jednej jej części mieszkają Ormianie, w drugiej stacjonowali do niedawna żołnierze azerbejdżańscy. Tagaward rozdziela 30-metrowa granica. Cmentarz pozostał po drugiej stronie, miejscowi nie mogą odwiedzić grobów bliskich.
Miejscowy rolnik opowiadał agencji Reutera, że jego dom znajduje się w jednej części wsi, a ziemia, którą uprawiał, w drugiej, kontrolowanej przez wojska azerbejdżańskie. - Teraz nie mam już nic do roboty - ubolewał. Przed wybuchem wojny o Górski Karabach jego rodzina hodowała owce i świnie. "Większość zwierząt padła, gdy wioska stała się polem bitwy" - relacjonowała agencja Reutera.
Utracona ziemia to nie wszystko. Mieszkańcy ormiańskiej części Tagawardu stracili także dostęp do studni, z których czerpali wodę.
Przedzielona została także wieś Szurnuch. Po lewej stronie drogi przebiegającej przez osadę jest Armenia, po prawej - Azerbejdżan.
"W wiosce mieszka około 80 osób, jest tutaj 35 domów. Po koniec grudnia miejscowych odwiedziła delegacja: trzech azerbejdżańskich generałów, jeden Rosjanin i podpułkownik armii ormiańskiej. Mieszkańcy zostali poinformowani, że 11 domów znajduje się teraz na terytorium Azerbejdżanu i że muszą je opuścić" - przekazała rosyjska sekcja BBC w reportażu z Górskiego Karabachu.
Wśród tych, którzy zostali zmuszeni do opuszczenia swoich domów był wójt wsi. Zamieszkał wraz z rodziną w budynku, gdzie mieścił się jego urząd.
"Ślepa uliczka"
"Wcześniej przez 15-tysięczne miasto Wardenis przebiegała nowo zbudowana, ruchliwa droga, łącząca stolicę Armenii - Erywań ze stolicą separatystycznego Górskiego Karabachu - Stepanakertem. Kiedy Ormianie przegrali wojnę, Wardenis zamieniło się z miasta tranzytowego w ślepą uliczkę, ruch na drodze gwałtownie się zmniejszył, a hotele, sklepy i stacje benzynowe zaczęły się zamykać" - relacjonowała BBC.
Niepewna jest przyszłość także jednego z najbardziej znanych w okolicy zakładów produkcji sera Ekokat. Po stronie azerbejdżańskiej znalazło się wiele pastwisk, na których miejscowi wypasali krowy. Mleko trafiało do fabryki, która wysyłała większość produkcji do Rosji. Krów nie ma gdzie wypasać, ludzie zaczynają je sprzedawać.
Sześć tygodni walk
Górski Karabach jest położony na terytorium Azerbejdżanu. Od wojny, która wybuchła po rozpadzie Związku Radzieckiego, był kontrolowany przez Ormian.
Pod koniec września zeszłego roku wybuch nowy konflikt o separatystyczny region. Walki trwały przez sześć tygodni. Armia azerbejdżańska uzyskała w nich znaczną przewagę i przejęła kontrolę nad szeregiem miejscowości, położonych w Górskim Karabachu.
Na początku listopada zeszłego roku Armenia i Azerbejdżan podpisały porozumienie o zawieszeniu broni. Rosja wystąpiła jako gwarant przestrzegania umów dotyczących rozejmu, a do Górskiego Karabachu został wysłany rosyjski kontyngent pokojowy.
Rosjanie ustawili także punkty ze strażą graniczną w miejscach, gdzie może dochodzić do konfliktów. "To właśnie od rosyjskich pograniczników mieszkańcy dowiadują się, jak zmienia się linia granicy i gdzie wolno im chodzić, a gdzie nie" - podała rosyjska sekcja BBC.
Źródło: Reuters, BBC, tvn24.pl