Giulio Regeni był 28-letnim studentem, który zbierał w Egipcie materiał do pracy doktorskiej. W styczniu ubiegłego roku zaginął bez wieści. Po dziewięciu dniach w rowie na obrzeżach Kairu znaleziono jego półnagie ciało z widocznymi śladami tortur. Mimo że od tamtych wydarzeń minął rok, sprawcy wciąż nie odnaleziono. Zabójstwo 28-latka i ślamazarne śledztwo doprowadziły do poważnego kryzysu w stosunkach włosko-egipskich.
Giulio Regeni, obywatel Włoch, robił doktorat na brytyjskim Uniwersytecie Cambridge. Jego działalność naukowa skupiała się na egipskich związkach zawodowych i ich losach po społecznym zrywie z 2011 r., który zakończył 30-letnie rządy prezydenta Hosniego Mubaraka. 25 stycznia 2016 roku - w piątą rocznicę początku wydarzeń, które doprowadziły do obalenia Mubaraka - na ulicach Kairu panowała napięta atmosfera. Regeni zdecydował się jednak wyjść z domu, mówiąc, że idzie odwiedzić znajomego w centrum miasta. Nigdy nie wrócił - jego półnagie ciało znaleziono dziewięć dni później w rowie na obrzeżach Kairu. Nie miał przy sobie dokumentów, a obrażenia wskazywały na to, że był torturowany. Paola Regeni, matka studenta, opowiadała, że jego twarz "miała na sobie całe zło tego świata". Przypalenia, rany cięte i złamane kości wskazywały na to, że Regeni umierał długo i w męczarniach.
Ślimaczące się śledztwo i dyplomatyczny kryzys
Zabójstwo studenta wywołało międzynarodowe oburzenie. Od początku z falą krytyki musiały zmierzyć się egipskie władze, które podawały różne wersje wydarzeń. Początkowo Egipcjanie tłumaczyli, że Regeni zginął w wypadku samochodowym. Później wspominano o porachunkach gangów narkotykowych. Sprzeczne informacje i brak zdecydowania w prowadzeniu śledztwa doprowadziły do konfliktu z Rzymem, który domagał się wyjaśnienia okoliczności śmierci włoskiego obywatela.
Mimo coraz większej determinacji Włochów, współpraca nie poprawiała się. Włosi musieli dopominać się o wszystko: możliwość przesłuchania świadków, nagrania z monitoringu, bilingi telefoniczne. W kwietniu w proteście odwołano włoskiego ambasadora w Kairze. Sytuacja stawała się coraz bardziej napięta, tym bardziej że państwa łączy szereg spraw związanych z polityką międzynarodową, przede wszystkim dotyczących kryzysu w Libii.
Podpadł egipskiemu wywiadowi?
We włoskich mediach coraz poważniej zaczęto rozważać hipotezę, że za zabójstwem studenta stoją egipskie struktury państwowe. O tym, że przed śmiercią Regeni miał być w rękach służb, według ekspertów miał wskazywać m.in. typ jego obrażeń. W kwietniu zeszłego roku pojawiły się także doniesienia, że mężczyzna został w dniu swojego zniknięcia zatrzymany przez policję.
- Rok po tych wydarzeniach możemy stwierdzić, że śmierć Regeniego to przypadek zleconego przez państwo morderstwa - mówił w lutym 2017 roku w rozmowie z dziennikarką Al Jazeery Carlo Bonini, dziennikarz śledczy włoskiej "La Repubbliki", który od początku uważnie obserwował sprawę. - Władze miały motyw, bo Egipcjanie wierzyli, że był szpiegiem. Za jego zaginięciem, torturami i zabójstwem stoi aparat państwowy. Wszystkie tropy wiodą w stronę ministerstwa spraw wewnętrznych - wyjaśniał.
Egipski wywiad mógł zwrócić uwagę na Regeniego ze względu na jego zainteresowania naukowe, kontakty i częste spotkania z liderami związków zawodowych, a także politykami opozycji. Jak jednak zauważa Al Jazeera, Kair zawsze był przyjaznym miejscem dla zagranicznych studentów i przed Regenim żaden z nich nie zginął w podobnych okolicznościach. Nie jest jasne, dlaczego władze miałyby się zdecydować na porwanie studenta jednego z najsłynniejszych uniwersytetów na świecie i ryzykować pogorszenie stosunków dyplomatycznych z Włochami.
Niezależne działania prowadziła za pomocą swoich pośredników w Egipcie rodzina zamordowanego studenta. Ahmed Abdullah z Egipskiej Komisji Praw i Wolności, która pomaga bliskim Regeniego, skarżył się w rozmowie z brytyjskim "Guardianem", że współpraca z egipskimi śledczymi jest bardzo trudna.
- Chcę sprawiedliwości dla wszystkich rodziców - podkreślał Abdullah. - Chcę, żeby ludzie wiedzieli, że jeśli ich dzieci spotka krzywda, ludzie będą walczyć o sprawiedliwość w ich sprawach. Rodzinie i przyjaciołom Regeniego może pomóc tylko prawda. A my chcemy prawdy - zaznaczył.
Niespodziewanie opublikowane nagranie
W styczniu tego roku egipska telewizja opublikowała nagranie, na którym widać Regeniego rozmawiającego po arabsku z Mohammedem Abdullahem, szefem jednego ze związków zawodowych. Mężczyzna kilkakrotnie prosi studenta o pieniądze, tłumacząc, że są mu potrzebne na leczenie chorej na raka żony. Regeni odmawia, wyjaśniając, że nie może przeznaczać pieniędzy ze stypendium otrzymanego do brytyjskiego uniwersytetu na cele prywatne. Sugeruje Abdullahowi, że może postarać się o dotację dla swojej organizacji.
Abdullah potwierdził Reutersowi, że to jego głos słychać na nagraniu i zapewnił, iż wykonał je samodzielnie, swoim telefonem, na początku stycznia. Dodał, że doniósł na Regeniego na policję, bo sądził, że jest szpiegiem. Zapewniał też, że nie była to zemsta za to, iż student nie chciał dać mu pieniędzy. Z jego wyjaśnień nie wynika, dlaczego zdecydował się nagrać rozmowę.
Według "La Stampy" włoscy śledczy są zdania, że Abdullah użył sprzętu nagrywającego dostarczonego przez egipską policję.
Jak zauważają media, od kilku lat finansowanie pozarządowych egipskich organizacji z zagranicznych środków stało się kontrowersyjne, a rząd zaczął przekonywać, że stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego.
- Celem tego nagrania [opublikowanego przez egipską telewizję - red.] było zasugerowanie, że (Regeni) najwyraźniej planował coś podejrzanego, chciał przekazać zagraniczne pieniądze związkom zawodowym - oceniła w rozmowie z "Guardianem" Michele Dunne, ekspert zajmująca się m.in. Egiptem w Carnegie Endowment for International Peace. - Jeśli miałabym zgadywać, powiedziałbym, że władze zdały sobie sprawę, że zabił go ktoś ze struktur państwowych i teraz usiłują zasugerować: ktokolwiek go zabił, zrobił to, bo był złym człowiekiem i na to zasługiwał - mówiła.
Bliscy Regeniego przyznają, że jedynym pocieszeniem jest to, iż mogli pochować jego ciało.
Matka studenta, Paola, przez włoską "La Repubblicę" została uznana kobietą roku. Gazeta argumentowała, że stała się symbolem poszukiwania prawdy i sprawiedliwości, nie tylko jeśli chodzi o śmierć syna, ale także o łamanie praw człowieka.
Do tej pory oficjalnie nie udało się ustalić sprawców zabójstwa. Egipskie władze zaprzeczają, jakoby miały cokolwiek wspólnego ze śmiercią mężczyzny.
Autor: kg\mtom/jb / Źródło: tvn24.pl, Guardian, Al Jazeera, BBC