"Gdybyśmy byli kotami, nikt by nas nie zatrzymał. Chcielibyśmy być kotami"


Mniej imigrantów przeprawia się z Turcji do Grecji – zgodnie informują Ankara i Grecja. Zdaniem premiera Turcji to dowód na to, że porozumienie jego kraju z Unią Europejską działa. Nie zmienia to jednak faktu, że ciągle tysiące ludzi, którzy już są na kontynencie, pozostają w dramatycznej sytuacji i nie wiedzą, co dalej. Materiał programu "Fakty z zagranicy" TVN24 BiS.

- Nie jestem zwierzęciem! Nie jestem zwierzęciem! - krzyczał Pakistańczyk, który na granicy grecko-macedońskiej zdecydował się na dramatyczny protest. Mężczyzna wspiął się na słup elektryczny i zawiązał sobie na szyi pętlę. Powodem był sprzeciw wobec deportacji do Turcji. Ostatecznie cały i zdrowy został ściągnięty z słupa.

Inny mężczyzna groził, że rzuci w policjanta dzieckiem. Malucha udało się mu odebrać. To wstrząsające przykłady zdarzeń, które rozegrały się w ostatnich dniach na wyspie Lesbos i w Pireusie. W jednym z obozów dla uchodźców przebywający tam mężczyźni skandowali: "Zabijcie nas, jeśli chcecie!".

- Działamy na mocy porozumienia Unii Europejskiej z Turcją, żeby ratować ludzkie życia i zwalczać siatki przemytników. Moja wiadomość do imigrantów w Grecji jest taka: wasze wnioski o azyl będą rozpatrywane indywidualnie i sprawiedliwe, bądźcie cierpliwi - mówił Jean-Pierre Schembri z Europejskiego Biura Wsparcia Azylu (EASD).

O azyl w Grecji ubiega się 3 tys. osób. Ci, którzy po 20 marca wjechali do Grecji nielegalnie, mają być przenoszeni do Turcji. Za jednego przeniesionego Syryjczyka, Unia ma przyjąć legalnie jednego z tureckich obozów.

"Gdzie mamy iść?"

Według szacunków, może chodzić o 72 tys. ludzi. To tymczasowe rozwiązanie i ma zniechęcić migrantów do nielegalnych przepraw na greckie wyspy.

Jak podaje grecki sztab kryzysowy, na wyspy z Turcji tylko w ostatnich 24 godzin dotarło 68 osób, dobę wcześniej było ich 225.

- Grecja nas nie chce, Turcja nas nie wpuszcza, gdzie mamy iść? Utoniemy na tych łódkach razem z dziećmi - powiedział uchodźca z Iraku.

Władze tureckie podały, że w ostatniej dobie złapały 63 osoby, które płynęły w stronę Grecji. - Jesteśmy z Iraku. Ja, mój mąż i trójka dzieci. Turcy złapali nas na granicy - mówiła jedna z zatrzymanych kobiet.

- Chcieliśmy dostać się do Grecji, dostać pozwolenie na pobyt. Turcy nas zaatakowali, pobili. Chcieli wywrócić naszą łódź - opowiadał Hassan Alkassem, uchodźca z Syrii.

Kolejny statek z nielegalnymi imigrantami wypłynie z Grecji w piątek. Miało dojść do tego w środę, ale Grecy nie dają rady. Pierwszy transport nielegalnych uciekinierów dotarł do Turcji w poniedziałek.

"Mamy dość życia w pustce i strachu"

Na granicy macedońsko-greckiej 12 tys. ludzi czeka na cud, rośnie frustracja. - Nie chcemy tu wiecznie siedzieć. Chcemy informacji, co oni dalej z nami zrobią. Nikt nic nam nie mówi. Mamy dość życia w pustce i strachu. Niech po prostu otworzą granice - mówił Adnan Bourdani, uchodźca z Syrii.

Próbują wszystkich sposobów: krzykiem, płaczem, siłą i ciszą. Proszą o litość. Na jednym z kartonów napisano: "Gdybyśmy byli kotami, nikt by nas nie zatrzymał. Chcielibyśmy być kotami!".

[object Object]
Kardynał Krajewski apeluje o przyjęcie uchodźców z GrecjiElemosineria Apostolica
wideo 2/23

Autor: tmw/ja / Źródło: TVN24 BiS

Raporty: