Spośród 79 autobusów marki Solaris, 50 będzie przegubowych, 18-metrowych (Urbino 18 Electric), a 29 to autobusy 12-metrowe (Urbino 12 Electric). Podpisana umowa obejmuje 79 nowych pojazdów, ale może to zostać podwojone.
- Kontrakt przewiduje opcję rozszerzenia o 100 procent. Jeżeli z niej skorzystamy, to wtedy Solaris dostarczy nam 158 autobusów, w tym 100 przegubowców - powiedział rzecznik MZA Adam Stawicki.
Autobusy nie będą miały ładowania pantografowego, lecz wtyczkowe (plug in). Przegubowce mają baterię o mocy 700 kWh, a krótsze 500 kWh. - Pozwala to na efektywne wykorzystanie tych pojazdów przez cały dzień eksploatacji. Wystarczy ładowanie nocne w zajezdni - dodał Stawicki.
Bez "wieży" w środku, bateria na dachu
Zaznaczył, że po raz pierwszy w stolicy pojawią się autobusy tak skonfigurowane, że nie będzie w ich wnętrzu tzw. wieży, czyli wysokiego silnika. To z kolei pozwoli na zwiększenie przestrzeni pasażerskiej.
- Silnik elektryczny jest dużo mniejszy, a packi bateryjne mimo bardzo dużej mocy są umieszczone na dachu, więc nie ma potrzeby ograniczenia powierzchni pasażerskiej - dodał. Siedzenia obite zostaną ekoskórą w kolorze czerwono-szarym.
Wszystkie autobusy będą mieć niską podłogę, klimatyzację, monitoring, elektroniczną informację wewnętrzną i zewnętrzną, udogodnienia dla osób niewidomych i niedowidzących, ładowarki USB.
Nowe autobusy będą garażowane w zajezdni Woronicza i mają kursować głównie w centrum i w południowych dzielnicach miasta. Nowe elektryki będą dostarczane w transzach, wszystkie przed końcem 2026 roku (trzeci kwartał).
Zostaną wyprodukowane w fabryce w podpoznańskim Bolechowie.
40 procent pasażerów wybiera autobusy
Pierwsze "elektryki" miejska spółka kupiła w 2015 roku.
- 79 nowych pojazdów znacząco powiększy nasz tabor bezemisyjny, który obecnie liczy ponad 200 autobusów napędzanych energią elektryczną - mówił sekretarz miasta Maciej Fijałkowski. Jak zauważył, mimo inwestycji w metro i tramwaje transport autobusowy nadal stanowi podstawę komunikacji miejskiej. Około 40 procent pasażerów, którzy z niej korzystają, jeździ codziennie autobusami. - Cieszymy się, że udaje nam się wejść w cykl odnowy taboru, który z racji sytuacji finansowej musiał być wstrzymany - dodał.
W planach kolejne zakupy elektryków
W przyszłym tygodniu MZA planuje podpisać umowę na dziesięć elektrycznych autobusów 10-metrowych marki Irizar. W tym przypadku również istnieje możliwość opcji podwojenia zamówienia.
Trwają postępowania w przetargu na zakup 50 przegubowców i 30 autobusów 12-metrowych. - Oferenci zostali wybrani. Trwa kontrola, na której rezultaty musimy poczekać, żeby podpisać umowę - wyjaśnił rzecznik MZA.
Podkreślił, że jeżeli wszystko się uda, to liczba elektryków we flocie MZA wzrośnie z 203 do 450 (to około 30 procent floty). - Dzięki zakupowi 79 fabrycznie nowych solarisów, Miejskie Zakłady Autobusowe znacząco rozbudują swoją flotę autobusów elektrycznych (...) Finalnie w ciągu kilkunastu miesięcy może do nas dotrzeć nawet 258 elektrobusów - wyliczał Jan Kuźmiński, prezes Zarządu Miejskich Zakładów Autobusowych.
W tej chwili miejski przewoźnik ma też prawie 400 autobusów napędzanych gazem. Codziennie na stołeczne ulice wyjeżdża 1,4-1,5 tysiąca autobusów.
Są droższe, "ale bardzo nam zależy"
Zapytaliśmy Katarzynę Strzegowską, dyrektorkę Zarządu Transportu Miejskiego, czy warto inwestować w autobusy elektryczne, które są znacznie droższe od tych z silnikami spalinowymi, oraz czy ich ekologiczność nie jest pozorna, biorąc pod uwagę, że większość energii wciąż pozyskujemy z paliw kopalnych.
- Dbanie o czyste powietrze i dobry klimat w mieście jest jednym z naszych priorytetów. Komunikacja miejska ma tabor autobusowy zasilany różnymi napędami. Mamy górę autobusów napędzanych olejem napędowym, mamy autobusy napędzane gazem. Ale bardzo nam zależy, żeby inwestować w autobusy elektryczne, oczywiście ze świadomością, że są one droższe - odpowiedziała Katarzyna Strzegowska.
Jak dodała, przy zakupie taboru elektrycznego miasto zawsze stara się korzystać ze środków unijnych. - Ta inwestycja się zwraca w przeciągu wielu lat. Szczególnie patrząc na ekologię i klimat w naszym mieście - podsumowała.
Prezesa MZA dopytaliśmy, czy nie uważa za przeszkodę, że miejsc w elektrykach jest mniej, w niektórych modelach nawet o 40 procent wobec takich samych autobusów z innym napędem. - Miejsc jest tyle, ile potrzeba, bo nie zdarzało się jeszcze, żeby przy przystankach ludzie zostawali z tego tytułu, że nie pomieszczą się wszyscy w autobusie. Autobus jest homologowany na wystarczającą liczbę miejsc i pojemność pasażerska też jest wystarczająca - odpowiedział Jan Kuźmiński.
Autorka/Autor: katke/b
Źródło: PAP, tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: UM Warszawa