Fukushima: Pompują skażoną wodę do oceanu

Aktualizacja:

- W uszkodzonej japońskiej elektrowni atomowej Fukushima I rozpoczęto w poniedziałek wypompowywanie do oceanu znajdujących się w jej wnętrzu 11,5 tys. ton radioaktywnej wody - poinformowały japońskie media. Wcześniej rząd apelował do operatora elektrowni, by jak najszybciej zatrzymał wyciek. To jednak może potrwać nawet kilka miesięcy.

Wcześniej rzecznik będącej właścicielem siłowni spółki Tokyo Electric Power Co (TEPCO) przeprosił w telewizji okolicznych mieszkańców za spowodowane szkody ekologiczne. TEPCO potwierdziła, że woda jest tylko słabo radioaktywna.

Według rzecznika, do oceanu kierowane jest "około 10 tys. ton wody ze zbiorników opadowych i 1,5 tys. z bloków reaktorowych nr 5 i nr 6".

"Zatrzymajcie ten wyciek!"

Wcześniej japoński rząd zaapelował do TEPCO, by jak najszybciej powstrzymał wyciek. - Zdecydowanie apelujemy do firmy Tokyo Electric Power Co., by szybko podjęła działania - oświadczył rzecznik rządu Yukio Edano na konferencji prasowej. Później w wystąpieniu telewizyjnym Edano zaznaczył, że "nie ma innego wyjścia niż wpompowanie skażonej wody do oceanu".

Kilka miesięcy prac

Goshi Hosono, doradca japońskiego premiera Naoto Kana, wskazał w niedzielę, że rząd wyznaczył termin "kilku miesięcy" na powstrzymanie wycieku z elektrowni radioaktywnych substancji. - Ile może zająć osiągnięcie celu (powstrzymanie radioaktywnego wycieku)? Myślę, że kilka miesięcy - podkreślił Hosono. Dodał, że rząd wyznaczy osobne terminy, w których powinno zostać wstrzymane uwalnianie się radioaktywnych substancji do atmosfery, oceanu i podłoża.

Poziom radiacji wody morskiej w okolicy siłowni ciągle jest bardzo niepokojący, przekracza dopuszczalne normy 4 tys. razy.

Technicy, którzy pracują przy usuwaniu radioaktywnego wycieku robią, co mogą. Do wody wydobywającej się z reaktorów dodali barwniki, które mają pokazać, czy udało się zatrzymać wyciek.

"Wciąż czekamy na rezultaty"

Mimo to jednak wciąż nie widać efektów zastosowanej w niedzielę metody, polegającej na połączeniu syntetycznych polimerów, trocin i papieru gazetowego. Mieszanka ta miała zatkać nieszczelny reaktor nr 2, z którego woda wydobywała się do morza przez 20-centymetrową szczelinę. - Wciąż czekamy na widoczne rezultaty - podał Hidehiko Nishiyama z japońskiej agencji bezpieczeństwa nuklearnego (NISA).

Jego zdaniem stan trzech z sześciu reaktorów jest ogólnie stabilny.

Agencja Kyodo podała, że wykryto promieniowanie ponad dopuszczalny limit tuż za 30-kilometrową strefą wyznaczoną wokół Fukushimy I.

Operator elektrowni TEPCO, zapowiedział, że co najmniej cztery bloki zostaną zezłomowane, kiedy już uda się odzyskać nad nimi kontrolę. Na razie firma chce postawić zasłony przeciwmułowe, które mają zapobiec rozprzestrzenianiu się skażenia wody.

Kłopoty z emisją gazów cieplarnianych

Rząd Japonii ogłosił, że być może będzie zmuszony zrewidować swoje zobowiązanie do ograniczenia do 2020 roku o 25 proc. emisji gazów cieplarnianych w porównaniu z emisją z 1990 roku, w związku z kryzysem nuklearnym w zniszczonej przez trzęsienie ziemi siłowni.

Źródło: APTN, PAP