W niedawnych atakach na przedmieściu Damaszku wojska Asada użyły sarinu - informuje "Le Monde". Dowiodły tego analizy próbek dostarczonych przez dziennikarzy gazety, przeprowadzone we francuskim laboratorium.
Jak pisze "Le Monde" w wydaniu z datą sobotnią, świadczy to o wykorzystaniu sarinu przez syryjskie siły rządowe w kwietniu i maju w czasie walk niedaleko Damaszku.
Ślady we włosach i krwi
Dziennikarze dostarczyli 21 próbek, z których kilka nie nadawało się do analizy albo zostało przebadanych z rezultatem negatywnym.
Ślady sarinu odkryto natomiast w pozostałych próbkach moczu, włosów, w odzieży oraz krwi, pochodzących od 13 ofiar, dostarczonych ośrodkowi badawczemu w Bouchet, jedynemu we Francji laboratorium certyfikowanemu w dziedzinie broni chemicznej, podległemu ministerstwu obrony. Gazeta zauważa, że najnowsze wyniki potwierdzają "rezultaty przekazane opinii publicznej 4 czerwca przez szefa MSZ Laurenta Fabiusa i Le Monde, na podstawie trzech pierwszych próbek". Tego dnia Francja oskarżyła reżim Baszara el-Asada o użycie, przynajmniej raz, sarinu przeciwko rebeliantom w Syrii. Dziesięć dni później Biały Dom powtórzył te zarzuty pod adresem reżimu w Damaszku.
Asad nie chce inspektorów
Syria blokuje wjazd do kraju inspektorom ONZ ds. broni chemicznej, którzy mają zbierać informacje na temat używania takiej broni w syryjskiej wojnie domowej. Szef ONZ Ban Ki Mun wielokrotnie apelował o zapewnienie inspektorom "swobodnego dostępu". Mimo zarzutów Zachodu w kwestii broni chemicznej ONZ podkreśla, że tylko ta misja śledcza będzie w stanie dostarczyć niekwestionowanych dowodów na podstawie śladów zebranych na miejscu. Według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka w trwającym od 27 miesięcy konflikcie w Syrii zginęło ponad 100 tys. ludzi.
Autor: rf//kdj/k / Źródło: PAP