"Prezydent Francji Emmanuel Macron zapoznał się z wnioskami z rozmów prowadzonych przez Sebastiena Lecornu" - podała AFP. Pałac Elizejski podsumował te wnioski: "większość deputowanych jest przeciwna rozwiązaniu parlamentu, istnieje płaszczyzna dla stabilności, możliwa jest droga w kierunku przyjęcia budżetu do 31 grudnia".
Lecornu przedstawił prezydentowi w środę wnioski z rozmów z partiami politycznymi, które miały określić, czy możliwy jest kompromis pozwalający przyjąć ustawę budżetową.
Ustępujący premier powiedział w środę wieczorem, że "sytuacja pozwala prezydentowi na mianowanie premiera w ciągu następnych 48 godzin". Ocenił, że "należy znaleźć drogę w celu dalszej dyskusji nad reformą emerytalną" i że ten temat jest jednym z najtrudniejszych w negocjacjach.
Reakcje partii
Wystąpienie Lecornu komentowała skrajnie lewicowa Francja Nieujarzmiona (LFI), wzywając ponownie do ustąpienia prezydenta. Wiceszef skrajnie prawicowego Zjednoczenia Narodowego (RN) Sebastien Chenu uznał, że w wystąpieniu Lecornu "zabrakło znaczącej zmiany politycznej".
Szefowa partii Ekolodzy Marine Tondelier zapowiedziała, że jej partia poprze wotum nieufności dla kolejnego premiera "macronowskiego", czyli z centrowego obozu politycznego prezydenta. Oświadczyła, że w razie potrzeby jej partia jest gotowa do rozwiązania parlamentu.
Podnosząca wiek emerytalny do 64 lat reforma należy do głównych zmian wprowadzonych przez Macrona. Jej anulowania żąda lewica, w tym Partia Socjalistyczna, o której poparcie zabiegał Lecornu po mianowaniu go premierem aż do podania się do dymisji.
Przeciwni zawieszeniu reformy są prawicowi Republikanie, którzy zapowiedzieli też, że nie weszliby do rządu tworzonego przez lewicę. Lecornu powiedział w środę, że koszt zawieszenia reformy sięgnąłby w 2027 roku co najmniej trzech miliardów euro.
Autorka/Autor: asty/kab
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: president.gov.ua